Ostatni mecz w 2024 roku to rywalizacja #WISMIE, która 12 grudnia odbędzie się przy R22. O kluczowe kwestie przez startem potyczki zapytali trenera Mariusza Jopa przedstawiciele mediów.
W meczu nie będą mogli wziąć udziału: Joseph Colley, James Igbekeme, Bartosz Talar i Enis Fazlagić. Z kolei żółte kartki wykluczają Igora Łasickiego.
Pierwsze pytanie dotyczyło słabej dyspozycji drużyny Białej Gwiazdy podczas potyczek w Warszawie. „To zanim o fizyczności, to może powiem o takich elementach piłkarskich. Myślę, że przede wszystkim brakowało nam w ostatnim spotkaniu cierpliwości w budowaniu. Za bardzo chcieliśmy budować, finalizować akcje w środkowej strefie, gdzie było bardzo gęsto. Zbyt długo przetrzymywaliśmy piłkę, dawaliśmy rywalowi czas, żeby odbudował swoje pozycje. Za mało wykorzystywaliśmy fazy przejściowe po odbiorze piłki. To są takie elementy, które - jeżeli chodzi o atakowanie - są bardzo ważne. Natomiast, jeśli chodzi o tę fizyczność, to jeśli mogę, to po meczu wrócilibyśmy do tego wątku, bo teraz nie chciałbym tego rozwijać” - zaczął trener. „Jeśli chodzi o zachowanie grupy przed spotkaniem, w szatni, na rozgrzewce, to tam nie było żadnych takich symptomów tego, żebyśmy mogli powiedzieć, że jest coś nie tak. Natomiast gdzieś w niektórych sytuacjach w trakcie spotkania widać było, że taką walkę fizyczną przegrywaliśmy. Tak jak jednak mówiłem, nie chciałbym tutaj na razie odpowiadać na to pytanie, jeśli chodzi o ten element fizyczności. Tylko tak, jak mówiłem wcześniej chciałbym do tego wrócić po spotkaniu z Miedzią” - odparł.
Kłopoty zdrowotne towarzyszyły w poprzednim tygodniu Jamesowi Igbekeme. Jak to wyglada teraz? „James jest dalej w diagnostyce. Jest mi trudno wchodzić w te kwestie medyczne, bo dalej jest diagnozowany” - mówił.
O zmiany w składzie dopytywali dziennikarze. Czy trener myśli nad korektami? „Ja patrzę na to w ten sposób, że zespół Wisły Kraków przegrał to spotkanie. Na pewno nigdy nie będę wskazywał winnych w postaci jednego zawodnika, bo zawsze możemy powiedzieć, że ktoś mógł strzelić, ktoś mógł dograć, ktoś mógł lepiej w defensywie popracować, nie stracić piłki. Tak do tego zawsze podchodzę, że my jako zespół przegraliśmy i ja jako trener też przegrałem to spotkanie. Oczywiście zastanawiamy się nad wyborem optymalnego zestawienia na to spotkanie. Oprócz Bartka na tej pozycji może zagrać też „Szocik”, może zagrać „Miki”, więc mamy kilka możliwości” - zaznaczył. „Oczywistym jest, że nie będę dawał „gotowca” trenerowi drużyny przeciwnej, mówiąc o składzie czy taktyce. Rozumiem, że w tym pytaniu chodzi o Duarte, który dobrze zaprezentował się w Pucharze Polski i tak, jak mówiłem po meczu jest to opcja na pozycję „dziewięć”, był próbowany też jako „dziesiątka”. Przychodził jako lewoskrzydłowy, taki schodzący do środka, czyli na pozycję „dziesięć”. Na tej pozycji myślę, że nie było na tyle jakości z jego strony, żeby wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie, natomiast na pozycji „dziewięć” wygląda bardzo ciekawie. Jest ruchliwy, potrafi te swoje niekonwencjonalne zachowania pokazać w polu karnym i tak właśnie zdobył swoją pierwszą bramkę w Pucharze Polski, drugą też piękną. I tak jak mówiłem, jest to dla nas opcja na pozycję numer „dziewięć”, a czy będzie to ustawienie razem ze „Zwolakiem” czy z Rodado, czy z ławki, to oczywiście nie mogę o tym mówić teraz” - kontynuował.
„Gdzie szkoleniowiec widzi najsłabsze, a gdzie najmocniejsze strony zespołu z Legnicy? „Na pewno jest to zespół mocny personalnie. Ma sporo jakości indywidualnej. Jeśli chodzi o warunki fizyczne, to też jest skrojony pod tę ligę, bo jest bardzo wysoki napastnik, wysocy środkowi obrońcy. Ostatnio grali w systemie 5-4-1, broniąc się. Mają trzech wysokich stoperów, mają jeszcze Drygasa, który jest zawodnikiem środka pola, ale też jest dobry, jeśli chodzi o walkę w powietrzu. Na pewno przy stałych fragmentach gry w ofensywie to jest bardzo groźny zespół. Mają szybkie skrzydła i tak jak, mówiłem, jeśli chodzi o sposób gry, to wcześniej grali 4-4-2, teraz zmienili sposób grania w ofensywie na 3-4-3, a w defensywie 5-4-1. Możemy się spodziewać różnych wariantów. Mogą bronić nisko 5-4-1. Mogą później zmienić ustawienie i budować na trzech obrońców, na dwóch obrońców. Są to jednak ustawienia, które mamy przerobione jako zespół. Wiemy, jak będziemy chcieli bronić i atakować przeciwko takiemu ustawieniu w układzie 5-4-1 czy w układzie 4-4-2. Mamy to przerobione w poprzednich meczach, więc nie powinno to być dla nas jakimś problemem” - analizował.
Czy trener rozważa posadzenie na ławce Angela Rodado, który bez wątpienia ma w nogach dużą liczbę minut?” „Moja wyobraźnia sięga tak daleko, ale nie wiem, czy skorzystamy z takiej możliwości”.
Ostatnio w składzie zabrakło Mariusza Kutwy. Z czego to wynikało? „Zespół jest monitorowany, jeśli chodzi o obciążenia. Prócz tego, co pokazują nam GPS-y, robimy CPK-i. Poza tym Mariusz zagrał kilka spotkań z rzędu i jako jedyny ze stoperów pełne spotkanie z ŁKS-em, a później we wtorek mecz pucharowy - 120 minut. To jest młody człowiek, który szybko się regeneruje, natomiast to nie jest tylko zmęczenie fizyczne, ale również pod kątem układu nerwowego. Pamiętajmy, że mecz wymaga bardzo dużego pobudzenia, bardzo dużo emocji. Po meczu to schodzi i trzeba się znowu pobudzać. Biorąc to pod uwagę Mariusz musiał odpocząć w ostatnim spotkaniu” - powiedział.
Temat dośrodkowań oraz ich jakości ciekawił także dziennikarzy. Co sztab musi zrobić, aby poprawić ten element? „Musielibyśmy spojrzeć na poszczególne sytuacje, bo czasami jest złe ustawienie w polu karnym. Brakuje nam ludzi na tych pozycjach, na których chcemy, a czasami jest zła jakość dośrodkowania, a pozycje piłkarzy są bardzo dobre. Powiedziałbym, że idealne, gdy możemy mieć dwóch, trzech zawodników na dalszym słupku z jednym rywalem albo na bliższym, albo w centrum stworzyć przewagę, natomiast zawodnik dośrodkowujący to widzi, ale albo niedokładnie zgrywa, albo tego nie widzi lub zostaje zablokowany, są więc różne sytuacji. Oczywiście zgadzam się, że jeśli chodzi o ten element, to jest coś, co musimy poprawiać, doskonalić. I to jest też bardzo duża praca indywidualna do wykonania przez zawodników” - odpowiedział.
Runda dobiega końca. Jakich transferów oczekuje trener w przerwie? „Myślę, że potrzebujemy takich wzmocnień, które podniosą poziom piłkarski zespołu. Myślę, że jeśli ktoś miałby przyjść do nas, to ktoś, kto nie będzie uzupełnieniem składu, a ktoś to będzie wiodącą postacią. Tak to sobie wyobrażam. Chyba, że mówimy o zawodniku młodym, perspektywicznym, który da nam potencjał, ale będziemy wiedzieć, że będzie wymagał czasu, żeby ten potencjał pokazać. Natomiast jak najbardziej w tym momencie, jeśli potrzebujemy już, to kogoś, kto w trudnym momencie będzie w stanie wziąć ciężar gry na siebie i da jakość zespołowi” - dodał.
Poza składem są Piotr Starzyński i Mateusz Młyński. Konkurencji na skrzydłach nie brakuje, dlatego dopytywano o pomysł na tych zawodników: „Mamy kilku podobnych piłkarzy na niektórych pozycjach i sportowo ci dwaj zawodnicy mieli mniej możliwości grania w pierwszym zespole. Grali raczej w rezerwach. Po zakończeniu rundy, po czwartkowym spotkaniu na pewno będziemy o tym z dyrektorem rozmawiać, co zrobić, żeby ci piłkarze się rozwijali po prostu, bo każdy piłkarz do rozwoju potrzebuje regularności. Potrzebuje gry” - zauważył.
Mentalność to kolejny temat podejmowany na konferencji prasowej. Czy trener widzi, że zespół ma problemy z mentalnością przez nagromadzenie meczów? „Na pewno jest zmęczenie, to jest oczywista sprawa. To jest to, o czym mówiłem w przypadku Mariusza Kutwy, że oprócz takich parametrów czysto fizycznych, jeśli chodzi o odpoczynek, pracę, obciążenia, jakie układ mięśniowy otrzymuje, to jest jeszcze układ nerwowy, które też się męczy. Na pewno kilku zawodników to obciążenie czuje, to jest oczywista sprawa. Jest natomiast jeszcze jutro bardzo ważne spotkanie przed nami i każdy z zawodników musi wykonać dużą pracę, żeby pod tym względem przygotować się jak najlepiej do spotkania, bo wiemy, że jest to bardzo ważny dla nas mecz, zresztą, jak każdy. Chcemy dobrze zakończyć ten rok i chcemy wygrać” - kontynuował.