TS Wisła Kraków SA
#WISODR

Jop: Będę chciał wyciągnąć maksa

7 godzin temu | 26.09.2024, 17:08
Jop: Będę chciał wyciągnąć maksa

Zespół Białej Gwiazdy przed meczem z Odrą Opole objął Mariusz Jop w roli szkoleniowca głównego. W czwartkowe popołudnie trener spotkał się z dziennikarzami, odpowiadając na ich pytania.

Z powodów zdrowotnych dalej niedostępni są: Dawid Szot, Bartosz Talar, Jakub Stępak, Kamil Broda i Joseph Colley.

Z listy kontuzjowanych zniknęli Kacper Duda i Giannis Kiakos. Na jakim są etapie? „Ich sytuacja wygląda obiecująco. Trenują z zespołem od dwóch tygodni w pełni. To znaczy, że biorą udział w każdym środku treningowym i są traktowani tak, jak każdy inny zawodnik, czyli biorą udział w grze, wchodzą w kontakt z rywalem. To jest bardzo ważne przy tych kontuzjach, jakie oni mieli, żeby też ten aspekt mentalny udało im się wewnętrznie przełamać na taką stronę, że się nie zastanawiam, że ktoś mnie tam uderzy w plecy, czy się zastanawiam, że ktoś mnie uderzy w rękę. Czy się przewrócę na tę rękę. To jest taki taki punkt, który jest bardzo istotny. Fizycznie wyglądają coraz lepiej. Wiadomo, że to była bardzo długa przerwa. Szczególnie u Kacpra i on potrzebuje czasu na to, żeby szczególnie te wysiłki interwałowe dobrze znosić, ale jest blisko, bardzo blisko. Tak samo Kiakios, więc bierzemy ich pod uwagę nawet na jutrzejszy mecz” - zakomunikował.

W poniedziałek z drużyną pożegnał się trener Kazimierz Moskal. Jak drużyna przyjęła zmianę? „Przede wszystkim to było duże zaskoczenie dla nas wszystkich. Dla sztabu, dla zawodników. To było widać też na zajęciach poniedziałkowych, że była dekoncentracja, a myśli uciekały w inną stronę. Od wtorku widziałem już jednak w zespole dobrą energię, pełną mobilizację do tego, żeby dać z siebie wszystko w najbliższym meczu” - zaczął Mariusz Jop.

Jakie nastawienie towarzyszy obecnie zespołowi? „Widzę zespół, który jest zmobilizowany i który jest głodny zwycięstwa. Mam też poczucie, że na ile mamy punktów, to też jest nie wina sztabu, trenera, ale ta odpowiedzialność rozkłada się nas wszystkich, na mnie również. Widzę ludzi, którzy są głodni rewanżu i to jest dla mnie najważniejsze. Będąc piłkarzem przyzwyczaiłem się do tego, bo emocje czasami były właśnie co trzy dni inne wśród opinii publicznej, wśród kibiców. Czasami co tydzień się zmieniały nastroje, więc to jest coś, co mi towarzyszy od prawie 30 lat i i nie jest to coś nowego dla mnie” - zaznaczył. „Myślę, że takie są realia pracy trenera i każdy szkoleniowiec, podejmując jakiekolwiek wyzwanie, ma świadomość tego, że tak, jak go prezes zatrudnia, tak go może zwolnić i jest to naturalne. Oczywiście co do długości tej pracy, do dania czasu na wdrożenie jakichś zmian, to jest jakby inna kwestia i różnie to jest w różnych klubach. Faktycznie, był to taki pierwszy przypadek tak krótkiej pracy trenera no, ale tak jak powiedziałem, to jest decyzja prezesa zawsze” - mówił.


Na pytanie, czy Jop widział, że Kazimierz Moskal stracił pomysł na drogę, odparł: „Nie chciałbym się wypowiadać na temat odczuć trenera Moskala. Natomiast pomysł był na każdy mecz, strategia była przygotowywana” - odparł krótko.


Dziennikarzy interesowało, czy Mariusz Jop długo zastanawiał się nad objęciem zespołu po byłym już szkoleniowcu? „Myślę, że to było w miarę naturalne, bo w tak krótkim czasie trudno jest znaleźć trenera, który by przejął zespół przy tak nagłej decyzji. Trzymamy się tego, co w komunikacie. Rozmawiałem też dzisiaj z prezesem, więc ustaliliśmy, że do końca tej rundy razem z Michałem Siwierskim będziemy prowadzili zespół. To jest taka informacja dodatkowa, że ta tymczasowość się wydłużyła” - dodał. „Oczywiście podejście się zmienia z racji roli i obowiązków, jakie towarzyszą tej funkcji, więc jest to naturalne, że na inne rzeczy będę zwracał uwagę jako pierwszy trener. To jest bardziej rola zarządcza, bardziej rola budowania relacji, bardziej rola delegowania zadań, więc to jest zupełnie coś innego niż praca asystenta. Asystent ma wycinek jakiś swój do zrobienia i skupia się głównie na tym. Oczywiście w sztabie, jaki ja sobie wyobrażam chciałbym mieć asystentów, którzy wyrażają swoje zdanie i którzy nie są przysłowiowym pieskiem w samochodzie, który kiwa tylko głową. Taki asystent dla mnie jest bezużyteczny. Ja chciałbym, żeby to była burza mózgów, żeby każdy powiedział swoje zdanie i na pewno takich osób potrzebuję w swoim sztabie. Chodzi o to, żeby takie osoby potrafiły pokazać inną perspektywę” - kontynuował.

Plan na zastąpienie Kazimierza Moskala przedstawił Jopowi i Siwierskiemu Jarosław Królewski: „Prezes decyduje o tym, kto jest trenerem i jaki jest sztab. To była propozycja prezesa”.

Jaki zespół będziemy oglądać pod wodzą Mariusza Jopa? „Będą pewne zmiany, jeżeli chodzi o fazy atakowania i bronienia. Za dużo jakichś radykalnych zmian na pewno nie będziemy robić, natomiast wprowadzimy niuanse, które czasami decydują. Wprowadziliśmy je już i jeszcze będziemy wprowadzać w dzisiejszy trening” - opisywał.


Według jednego z dziennikarzy w sztabie Wisły jest „kret”, który miałby wynosić informacje: „Nie chciałbym komentować sprawy jakichś relacji w sztabie. Mogę powiedzieć tylko tyle, że mam pełne zaufanie do osób, z którymi pracuję i na tym zakończyłbym ten temat”. „To są takie mocne oskarżenia, więc to nic przyjemnego coś takiego na swój temat usłyszeć. Tak, jak jednak powiedziałem - mam pełne zaufanie do ludzi, z którymi pracuję i na tym ten temat bym skończył” - zakomunikował.

Mariusz Jop swoje obowiązki będzie dzielił z Michałem Siwierskim. Jak zmienił się zakres kompetencji tego drugiego? „Kreujemy teraz i kształtujemy podział tych obowiązków, bo prawdopodobnie dojdzie jeszcze jedna osoba do sztabu. Na razie dużo spadło na nas, bo dwóch trenerów odeszło, więc siłą rzeczy musieliśmy przejąć ich obowiązki. Jest teraz dużo tej pracy, nawet bardzo dużo, ale taki szczegółowy podział będzie jak dojdzie do nas kolejna osoba i wtedy będziemy to układać na nowo” - opisywał.


Na pytanie, czym różni się Mariusz Jop sprzed pół roku od tego, który obejmuje pierwszy zespół obecnie, odpowiedział: „Na pewno większym doświadczeniem. Praca z trenerem Rude i z trenerem Moskalem dużo mnie nauczyła. Myślę, że to jest główny element. Doświadczenie”.

Co w tak krótkim czasie trenerzy mogli poprawić w grze Wisły? „Jeśli chodzi o stracone bramki w ostatnim meczu, to były to głównie błędy indywidualne wynikające z krycia w polu karnym. Zawodnicy znają zasady, jakie i dużo było treningów poświęconych temu, jak się trzeba zachować w tych sytuacjach. Natomiast takie błędy czasami się po prostu zdarzają, co nie oznacza, że nie będziemy nad tym pracować, bo będziemy dużo. Jeśli chodzi o grę ofensywną, to w zasadzie cały ten mikrocykl poświęciliśmy na to, żeby się skupić na fazie atakowania i finalizacji w trzeciej tercji. Na wypełnianie pola karnego i na zwrócenie uwagi, z jakiej przestrzeni dośrodkowując, w którą przestrzeń chcemy dośrodkować. Myślę, że takie informacje ułatwią zawodnikom dochodzenie do sytuacji bramkowych, bo tu mieliśmy troszkę problemów w tym aspekcie” - mówił.

Jaki jest plan trenera na obsadzenie pozycji młodzieżowca? „Na ten moment w dwudziestce będzie czterech młodzieżowców i rozważamy różne opcje: Letkiewicza, Starzyńskiego, Kutwę i Dziedzica, więc nie przybliżę tutaj tego tematu, bo nie chciałbym ułatwiać pracy trenerowi Sobolewskiemu” - uśmiechnął się.

Do Krakowa zawita w piątek Odra Opole prowadzona przez dobrze znanego przy R22 Radosława Sobolewskiego. „Nie było w związku z tym kontaktu z trenerem Sobolewskim. Na pewno lepiej byłoby, gdyby to był inny trener, bo wtedy nie byłoby tego podtekstu i jakiegoś sentymentu, takich relacji czysto ludzkich. Chcemy to spotkanie wygrać na pewno. A co do trenera Sobolewskiego i gry Odry, to myślę, że rzuca się w oczy to, że są bardzo groźni przy stałych fragmentach gry, ale też tracą dużo bramek po stałych fragmentach gry. To jest element, który będziemy mocno akcentować dzisiaj i jutro, żeby sprawić, że zespół będzie bardzo mocno skoncentrowany na tych elementach” - zaznaczył.

Ostatnio w słabszej dyspozycji był Angel Rodado, który zastopował swój licznik z brakami. Jak wyglada generalnie kwestia mentalna jego i drużyny? „Myślę, że to częściowo było pokłosie liczby spotkań, jakie zostały zagrane. Piętnaście meczów to czasami zespół rozgrywa w trakcie całej rundy. Wielu piłkarzy było bardzo mocno eksploatowanych chociażby Angel Rodado, który gdzieś miał troszeczkę taki spadek dyspozycji, bo do sytuacji dochodził, ale nie był aż tak skuteczny jak wcześniej. Natomiast to jest człowiek, który strzelił bardzo dużo bramek. Jest absolutnie wiodącym zawodnikiem w naszym zespole i od niego dużo zależy. Jak on miał troszeczkę taki moment słabszy, to zabrakło nam człowieka, który by trochę wszedł w jego rolę i wypełnił tę lukę. Natomiast myślę, że jest istotne to, co widzę teraz. A widzę, że każdy z zawodników jest bardzo mocno zmobilizowany i chętny rewanżu. Myślę, że Angel też jest w dobrej dyspozycji i będzie mógł wrócić na właściwe tory” - zaznaczył.

Trener Jop pokusił się - zapytany przez dziennikarzy - o porównanie obecnej obrony Wisły do tej z grudnia, gdy także miał okazję prowadzić zespół: „Nie ma Joe Colleya z nami i to jest ta główna różnica, bo myślę, że jego nie trzeba specjalnie reklamować. To jest ta główna różnica. On i Kacper Duda to byli często liderzy swoich formacji i to, że oni wypadli i nie byli do dyspozycji, to było duże osłabienie zespołu”.

Prezes Królewski lubuje się w analizie danych i sztucznej inteligencji. A jak ten aspekt jest ważny dla Mariusza Jopa: „W takiej gradacji - bardzo ważny”.

Problemów Wisły przedstawiciele mediów upatrują w występach na arenie międzynarodowej, które mocno eksploatowały zawodników. „Wielu z Panów pisało o tym, jaka była sytuacja. Pamiętamy, jak zaczynaliśmy, w jakim składzie osobowym, kto do nas dochodził, że potrzebowali ludzie czasu na to, żeby się przygotować, żeby być w lepszej dyspozycji fizycznej. To wszystko wpływało na wynik. W pucharach wynik był bardzo dobry, było kilka świetnych spotkań. Doszliśmy do IV rundy, czego chyba nikt się nie spodziewał, że Wisła Kraków jako klub I-ligowy zajdzie tak daleko. To było po stronie plusów, ale to wpływało na dyspozycję. Piłkarze mieli bardzo mało czasu na trening, bo skupialiśmy się w znacznym stopniu na regeneracji plus dochodziły wyjazdy. Dobrze, że one nie były jakieś bardzo długie, tylko zazwyczaj były to niewielkie odległości no, ale to wpłynęło na formę. Niektórzy zawodnicy grali wszystko i to się odbiło na ich fizyczności. To jest naturalne. Każdy piłkarz, nawet ten największy, ma sinusoidę w swojej dyspozycji i to jest coś jak najbardziej naturalnego” - odpowiadał.

W niedzielę nie odbył się mecz wyjazdowy z Chrobrym Głogów. Czy to lepiej dla zespołu? „Myślę, że to nie ma większego znaczenia, bo weszliśmy w mikrocykle pięcio-sześciodniowe. Kolejny będzie ośmiodniowy. Już jest czas na to, żeby popracować normalnie, żeby się zregenerować i odpocząć. Też możemy indywidualnie traktować niektórych piłkarzy, a tym, którzy tego potrzebują dać więcej odpoczynku, z kolei tym, którzy potrzebują więcej pracy, dać więcej pracy. To jest czas, który będziemy chcieli wykorzystać do maksimum. Nie sądzę, żeby to odwołanie meczu w Głogowie miało jakiekolwiek znaczenie dla nas. Jak będziemy grać co trzy dni, to też sobie z tym poradzimy. Mamy doświadczenie, jak to robić i zawodnicy są też bardziej zaadoptowani do tego niż piłkarze w innych zespołach” - zaznaczył.

„Skupiam się na najbliższym spotkaniu. Mam zasadę, że to, co przed nami jest najważniejsze, natomiast jako sportowiec i człowiek, który nienawidzi przegrywać, będę chciał wyciągnąć maksa. Każdy mecz wygrać, w każdym grać o trzy punkty. Co przyniesie życie, zobaczymy, ale ja jestem bardzo mocno nastawiony na to, zespół również, żeby w piątek zdobyć trzy punkty, a później będziemy się zastanawiać nad następnym meczem, w którym też będziemy jednak oczywiście grać o zwycięstwo” - kontynuował.

Biała Gwiazda będzie musiała zmierzyć się z odrabianiem przełożyć meczów. „Nic nie wiem na temat terminów meczów zaległych” - odparł, a Karolina Kawula dodała: „Istnieje możliwość, że jeszcze dzisiaj albo przed weekendem pojawi się termin meczu z Górnikiem Łęczna. Co do reszty, to czekamy”.





Udostępnij
 
5052472