Rozmowa z zawodnikiem
„Jest to trochę skomplikowana sprawa. Ciągłe przesiadywanie w domu, kiedy nie ma możliwości luźnego wychodzenia, nie jest łatwe, ponieważ dni ciągną się w nieskończoność. Człowiek jest przyzwyczajony do robienia wielu rzeczy, przemieszczania się, podróżowania i to trudne” - zauważa piłkarz, zdradzając, co robi, żeby czas płynął choć trochę szybciej: „Ale żeby się rozerwać, staram się cały czas czymś zajmować - ćwiczę w domu, oglądam filmy, gotuję, dzwonię do przyjaciół i rodziny.” Choć nie jest łatwo, taki okres jak ten może przecież posłużyć do zadbania o własny rozwój czy znalezienia nowego hobby. „Jeśli o mnie chodzi, to ja żadnego szukać nie muszę. Od zawsze uwielbiałem słuchać muzyki, słucham jej przez całe dnie, więc nowego hobby nie muszę szukać” – uśmiecha się zawodnik.
Ligowe rozgrywki zostały chwilowo zawieszone, nie można jednak sobie pozwolić na rozluźnienie i odpuszczenie treningów. W końcu bowiem liga ruszy ponownie i liczyć się będzie dobra forma zawodników. Jak trenować w takich warunkach? „Każdego dnia otrzymujemy plan treningów, tak, żebyśmy mogli być w jak najlepszej formie w tej sytuacji, kiedy nie możemy się spotykać i wspólnie trenować” - opisuje kulisy treningów Jean Carlos. „Na każdy dzień przypisany mam określony trening. Oczywiście trenowanie samemu w domu to nie to samo, co trening pod okiem profesjonalistów, których mamy w sztabie szkoleniowym, ale nie ma wyjścia, trzeba się dostosować do sytuacji” - kwituje ze spokojem piłkarz.
Epidemia w jeszcze większym stopniu niż Polskę dotknęła innych krajów na południu Europy - Włoch czy Hiszpanii. Nikogo nie pozostawiają obojętnymi płynące stamtąd informacje, a w szczególności tych, którzy mają tam znajomych czy rodziny. „Codziennie rozmawiam z bratem i naturalnie opowiada mi o tym, co dzieje się w Hiszpanii. A sytuacja jest tam krytyczna, całkowita kwarantanna bez możliwości wychodzenia z domu. Odnotowują ogromnie dużo przypadków, wiele osób umiera. Można się tylko modlić i mieć nadzieję, że sytuacja poprawi się jak najszybciej” - stwierdza na koniec zawodnik.