Rozmowa ze strzelcem trzech bramek.
Środowy mecz stał pod znakiem dwóch różnych odsłon, w których trener Artur Skowronek miał szansę przyjrzeć się wszystkim swoim zawodnikom. Jean Carlos na murawie pojawił się w drugiej połowie i zdobywając w 64. minucie kontaktową bramkę dał drużynie znak do rozpoczęcia odrabiania strat. „Pamiętam jednego z hat-tricków, którego strzeliłem, gdy miałem 16 czy 17 lat. To wspaniałe uczucie. Co mogę powiedzieć? Chyba tylko, że po prostu bardzo się cieszę” - rozpoczął z uśmiechem na ustach bohater meczu. „W końcu uśmiechnęło się do mnie piłkarskie szczęście, strzeliłem bramkę, na którą czekałem. Trzeba jednak docenić także pracę kolegów, ludzi, którzy zawsze mnie wspierają i którym te trafienia dedykuję” - dodał.
Gra przede wszystkim
Brazylijczyk po raz pierwszy miał okazję zaprezentować się na szpicy krakowskiego zespołu, podczas swoich poprzednich występów ustawiany był głębiej i to przesunięty bardziej ku krańcowi boiska. Wynik, z jakim Wisła Kraków schodziła dzisiaj z boiska wskazuje na to, że 24-latek czuł się tam komfortowo. „Koniec końców, każdy piłkarz najbardziej lubi grać, niezależnie od tego, na jakiej pozycji jest wystawiony. To prawda, że dobrze się czułem tak ustawiony i to może być też swego rodzaju pomocne odkrycie. Dziękuję za zaufanie i… do pracy” - rzucił.
Tworzyć monilit
Zespół z Mielca zaprezentował się w środę z dobrej strony, będąc wartościowym sparingpartnerem Białej Gwiazdy. „Sztab przeanalizował naszego przeciwnika, który występuje w roli beniaminka i który na pewno będzie drużyną bardzo waleczną, co pokazał w pierwszej połowie spotkania. Ale my zawsze patrzymy na siebie i realizujemy swoje cele, trener przekazuje nam ważne kwestie, pragnie, abyśmy wszyscy szli w jednym kierunku. I dzisiaj chyba było widać, że wyglądało to dobrze choćby w napieraniu na rywala, co zaowocowało bramkami. I to jest chyba kierunek, w którym musimy wszyscy razem podążać”- zakończył wypowiedź Jean Carlos.