Pomeczowa rozmowa z młodym Wiślakiem.
W stolicy województwa świętokrzyskiego Biała Gwiazda zakończyła serię kolejnych zwycięstw z rzędu, a licznik zatrzymał się na pięciu triumfach. Po ostatnim gwizdku arbitra młodemu obrońcy towarzyszyła sportowa złość, a na jego twarzy malował się smutek. „Na pewno nie tak wyobrażaliśmy sobie ten mecz. Liczyliśmy na kolejne zwycięstwo i pełną pulę, jednak boisko zweryfikowało nasze plany. Czasami zdarzają się takie spotkania, kiedy praktycznie nic się nie układa i właśnie tak było w Kielcach. Korona wykorzystała swoje okazje, natomiast my nie byliśmy w stanie tego zrobić i dlatego wracamy do domu bez choćby jednego punktu. To jest już jednak historia. Trzeba po prostu przyjąć tę porażkę na klatę, patrzeć przed siebie i grać dalej, bo przed nami kolejne wyzwania” - rozpoczął Jania.
Piłkarska bitwa dla Korony
Lewy defensor wiślackiej CLJ-ki zwrócił uwagę na dobrą postawę Złocisto-Krwistych, którzy postawili krakowianom niełatwe warunki gry. 16-latek przyznał jednocześnie, że zespół spodziewał się zaciętego pojedynku. „Ten mecz był bardzo trudny, jednak spodziewaliśmy się takiego przebiegu, bo wiedzieliśmy, że Korona gra o utrzymanie i zrobi wszystko, by zdobyć punkty oraz zaprezentować się z jak najlepszej strony. Zawodnicy Kielc dobrze ustawiali się w defensywie i mądrze zawężali pole gry, przez co nie mieliśmy zbyt dużo miejsca na zawiązywanie akcji ofensywnych” - kontynuował.
Czekając na Zagłębie
Już w najbliższą sobotę podopieczni trenera Adriana Filipka podejmą na boisku w Myślenicach depczące im po piętach Zagłębie Lubin. Młodzian zapewnia, że cała drużyna zrobi wszystko, by jak najlepiej przygotować się do starcia z wiceliderem i zgarnąć pełną pulę. „Zdajemy sobie sprawę, jaki mecz czeka nas w sobotę, dlatego zrobimy wszystko, by jak najlepiej przygotować się do tego starcia. W meczu z Zagłębiem chcemy wyjść na boisko, by udowodnić, że porażka z Koroną była tylko i wyłącznie wypadkiem przy pracy. Ze wszystkich sił będziemy walczyć o zwycięstwo i obronę pozycji lidera” - zakończył swoją wypowiedź Filip Jania.