Sylwetka hiszpańskiego pomocnika Górnika
Na Śląsk trafił latem 2018 roku. Był to jego pierwszy zagraniczny wyjazd w piłkarskiej karierze (do tamtej pory grał najwyżej w trzeciej hiszpańskiej klasie rozgrywkowej), co widać było w pierwszych tygodniach jego pobytu w Polsce. Jiménez jest doskonałym przykładem ukazującym rolę aklimatyzacji w boiskowych poczynaniach. Pierwsze mecze Hiszpania rozegrane w naszej Ekstraklasie nie należały do najwybitniejszych. Urodzony w Leganés zawodnik dostał wprawdzie wotum zaufania od trenera Brosza, lecz nie spłacał go na murawie. Był niedokładny i niewiele wnosił do gry Górnika. Przynajmniej na początku.
Pierwszą asystę w lidze zaliczył dopiero w 9. kolejce, na premierowe trafienie przyszło mu czekać o dwie serie gier dłużej. Potem jednak odpalił już na dobre. Sezon skończył z największą liczbą ostatnich podań w Górniku (siedem asyst - był to drugi wynik w całej Ekstraklasie), a także pięcioma golami. Swoją przydatność dla ekipy dowodzonej przez trenera Brosza Hiszpan udowadnia także w bieżącym sezonie.
Śmiało można stwierdzić, że gdyby nie Jiménez, Górnik miałby na koncie o 50% mniej punktów. Bramka 25-latka w starciu z Zagłębiem dała drużynie z Zabrza pierwszy komplet oczek w tych rozgrywkach, co po remisie z Wisłą Płock pozwoliło jej cieszyć się z czterech punktów i czwartego miejsca w tabeli. Teraz Trójkolorowi zawitają na ulicy Reymonta, gdzie przed rokiem zdecydowanie przegrali.
Sierpniowe starcie Białej Gwiazdy z Górnikiem z poprzedniej kampanii zakończyło się pewnym zwycięstwem Wiślaków 3:0. Na wiosnę obie ekipy spotkały się dwukrotnie przy Roosvelta, w pierwszej potyczce górą byli zabrzanie, w drugiej - podopieczni Macieja Stolarczyka. W obu tych meczach kluczową postacią Górnika był właśnie Jiménez, który w pierwszym starciu zaliczył asystę, w drugim bramkę. Zatrzymanie Hiszpańskiego duetu Jiménez-Angulo jest jednym z najtrudniejszych zadań, przed którymi Wiślacy staną w poniedziałkowy wieczór.