Konferencja prasowa przed #ZAGWIS.
Wiemy już z pewnością, że w Lubinie nie pojawią się Jakub Błaszczykowski oraz Alan Uryga.
W ostatnim spotkaniu z Wartą Poznań Wiślacy w dramatycznych okolicznościach zdołali wyrwać jeden punkt gospodarzom. Zaskoczeniem może być fakt, że po raz kolejny piłkę w siatce umieścił obrońca Białej Gwiazdy - Michal Frydrych - a w całej akcji udział wzięło także dwóch wprowadzonych w drugiej połowie zawodników. Trener Guľa starał się odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób można wpłynąć na polepszenie gry ofensywnej w przeciągu paru dni. „Więcej ryzykować na połowie przeciwnika. Z tego ryzyka wychodzi więcej ruchu za plecy. I oczywiście, opcją jest także zrobienie zmian, by podnieść konkurencję w drużynie” - powiedział Słowak, odnosząc się także do występów zarówno Dora Hugiego, który w Grodzisku Wielkopolskim, a wcześniej także w spotkaniu z Lechią Gdańsk zanotował asystę: „Nie chodzi tylko o asysty, ale o jego funkcjonowanie. W krótkim czasie zrobił bardzo potrzebne zmiany nie tylko w ofensywie, ale i w defensywie. Czuję, że to jest ten czas. Dziś jeszcze trenujemy i wierzę, że tkwi tutaj możliwość, która dałaby nam potrzebne liczby i pozwoliła stwarzać sytuacje na połowie przeciwnika, a co najważniejsze, w polu karnym”.
Stabilność jednostki = stabilność drużyny
Warto wspomnieć, że bramkową akcję z końcówki meczu ładnym i precyzyjnym podaniem zapoczątkował Stefan Savić, który na murawie zameldował się na początku drugiej odsłony spotkania. Czy po kilku dobrych meczach w jego wykonaniu podczas pobytu przy Reymonta przyszedł czas na dłuższy okres dobrej dyspozycji? „Wierzę, że teraz pokaże te lepsze mecze, na to wpływ ma także konkurencja. Jeśli nie było konkurencji na pozycji „10” i tak, jak w jego przypadku, brakowało też zdrowia, to nie można było z niego korzystać. Dlatego dobrze, że jest tutaj z nami i jest możliwość dania mu szansy” - ocenił szkoleniowiec, dodając: „Jeśli brakuje indywidualnej stabilności, nie możemy oczekiwać, że drużyna będzie stabilna. Wierzę, że Stefan jest na dobrej drodze dla dobra całej drużyny i jeśli będzie miał szansę od początku, to zrobi zmiany, których oczekujemy w ofensywie. A jeśli zagra w mniejszym wymiarze czasowym, to także da jakość, jak pokazał to dobrą decyzją w ostatniej minucie meczu z Wartą”.
Trzeba podejmować decyzje
Wymiana dwóch zawodników w formacji ofensywnej byłaby nie lada zmianą oraz pociąga za sobą pewne ryzyko. Czy trener Wiślaków nie bałby się podjęcia takiej decyzji? „Na boisku nie może grać tylko nazwisko, musi grać zawodnik, który zawsze da 100 procent drużynie. Nie chodzi tylko o bramki i stwarzanie możliwości, ale również o trzymanie się planu i wykorzystywanie silnych stron. Jeśli piłkarz tego nie wykorzysta, musimy podejmować decyzje. Ostatni mecz nie zakończył się wynikiem, którego oczekiwaliśmy. Tak, jak mówiliśmy po spotkaniu, cieszymy się z bramki w ostatniej minucie, jesteśmy wdzięczni za punkt, ale mamy inne ambicje. Nie boję się wpuszczenia dwóch nowych zawodników do ataku. Trzeba to zrobić, bo jeśli coś nie funkcjonuje, to musimy zrobić zmiany” - powiedział Guľa.
Przeciwstawić się stałym fragmentom gry
Najbliższy rywal Wisły nie może pochwalić się komfortową sytuacją w tabeli. Podobnie jak Biała Gwiazda, każdy punkt jest na wagę złota, zwłaszcza w kontekście zbliżającej się przerwy ligowej i możliwość przezimowania w dobrym nastroju. Czego można spodziewać się w sobotę, grając z drużyną, która może postraszyć stałymi fragmentami gry? „Trzydzieści procent bramek pada ze stałych fragmentów gry. Nie jest to dla nas nic nowego, że to silna strona przeciwnika. Wierzę, że i nasza drużyna wykorzysta sytuacje w ofensywie ze stałych fragmentów. Spodziewamy się takiego Zagłębia, które pokazało się w drugiej połowie z Lechem, bo dla nich to też ważny mecz. Ale każde spotkanie ma swoją historię, dla nas podstawą jest nasze podejście. A wierzę, że podejście i zaangażowanie drużyny w połączeniu z jakością przy piłce i podejmowaniem ryzyka na połowie przeciwnika stworzy nam sytuacje, które wykorzystamy. Mamy dużo informacji na temat rywala, to drużyna, z którą graliśmy już w pierwszej kolejce. To też pomaga wyciągać wnioski potrzebne w przygotowywaniu taktyki” - skomentował słowacki trener.
Z dala od drużyny
W związku z karą nałożoną przez Komisję Ligi, zarówno ostatnie spotkanie z Wartą, jak i to najbliższe starcie z lubinianami, Adrián Guľa zmuszony jest oglądać z perspektywy trybun, bez możliwości zajęcia miejsca na ławce wraz z resztą sztabu szkoleniowego i piłkarzami. Jak w tej nowej sytuacji odnalazł się opiekun Wiślaków? „Jest to inne doświadczenie, niekomfortowe, ale można się też dużo nauczyć z tej perspektywy i faktu, że nie ma się niczego pod kontrolą w trakcie meczu. Doświadczenie wartościowe, ale wystarczy, już podziękuję. To dla mnie pierwsza taka sytuacja w karierze trenerskiej, sytuacja, w którą wierzę, nie będę się już pakować” - zakończył trener Białej Gwiazdy.