Rozmowa z opiekunem Wiślaków.
„Wynik oczywiście fajny, ale najważniejsze, że w drugiej połowie pokazaliśmy potencjał. Lepiej wyglądaliśmy na boisku, zaadaptowaliśmy się do poziomu przeciwnika, który był - mówiąc wprost - bardzo dobry. Przed przerwą trudno było nam grać tak, jak ustaliliśmy, co było wynikiem szybko straconej bramki. Przeciwnik zaprezentował swoje umiejętności, ale z minuty na minutę widać było większy porządek w naszych poczynaniach. Zawodnicy potrzebują pewności siebie, która przychodzi chociażby po takich meczach, co potwierdza, że są przygotowani na stawienie czoła takim rywalom. W tej drugiej połowie mogliśmy obserwować drużynę, która lepiej reagowała na to, co się działo na murawie, lepiej czytała grę, lepiej się ruszała i tworzyła sobie sytuacje. Myślę, że bramka na 1:1 była jak najbardziej zasłużona” - zaczął trener Adrián Guľa. „Cieszę się, że jest duża rywalizacja między zawodnikami, w tym między napastnikami. Zdeněk Ondrášek pokazał, dlaczego wrócił do Wisły - nie tylko ze względu na charakter, ale też na to, że jest profesjonalistą, który potrafi zrobić różnicę. Tym podejściem ma szansę na wywalczenie sobie miejsca w pierwszej jedenastce w następnym meczu kontrolnym. To samo zaobserwowaliśmy w kontekście bocznych obrońców, środkowych pomocników czy bramkarzy. Wiadomo, że mamy nad czym pracować - nad organizacją gry w ofensywie, w defensywie czy w pressingu. Przekonaliśmy się, że wciąż mamy wiele do zrobienia - musimy pochylić się nad współpracą w poszczególnych formacjach, nad szybkością czy przejściami z ofensywy do defensywny i na odwrót. Wierzę, że takie sparingi bardzo nam pomogą” - dodał.
Przed zgrupowaniem w Belek do zespołu dołączył hiszpański snajper Luis Fernández, który miał okazję zaprezentować się już w niebiesko-biało-czerwonych barwach. „Luis jest z nami krótko, ale mamy oczekiwania względem tego zawodnika, bo prezentuje dobre umiejętności piłkarskie. Liczymy, że pomoże nam w ofensywie i zrobi różnicę w grze, lecz musimy być cierpliwi i krok po kroku wprowadzać go do drużyny” - oznajmił. W starciu z Bułgarami nie zagrali chociażby Michal Frydrych i Michal Skvarka. Skąd absencje? „To normalne, że pojawiają się problemy zdrowotne. Nie chcieliśmy ryzykować w ich przypadku, ale już powoli dochodzą do siebie. Mamy nadzieję, że Michal Frydrych będzie do dyspozycji na mecz z Banikiem, co jest dla niego ważne, gdyż to jego były klub. Jeśli chodzi o Michala Skvarkę, to liczę, że zagra z Karabachem. Ich nieobecność otwiera z kolei drzwi innym zawodnikom, co udowodnili też w starciu kontrolnym” - kontynuował.
Bez kilku ogniw
Przygotowań z krakowskim zespołem nie rozpoczął natomiast Aschraf El Mahdioui. Jak na chwilę obecną wygląda sytuacja pomocnika? „Aschraf skończył kwarantannę, ale trzeba powiedzieć wprost, że istnieje możliwość, iż zostanie sprzedany. To zawodnik z wielkim potencjałem i jakością, co zostało zauważone. Na tę chwilę czekamy na decyzję i na to, się wydarzy. Wpłynęła bardzo dobra oferta, więc jeśli wszystkie drogi się zejdą, to może zmienić barwy klubowe. Trzeba będzie to po prostu zaakceptować i znaleźć odpowiedniego zastępcę, nad czym w Wiśle już pracują tak, aby odpowiednio zapełnić tę lukę. Klub reaguje, jesteśmy aktywni i wierzę, że jeśli rzeczywiście dojdzie do transferu, to będziemy w stanie wyrównać - a nawet zadbać o jeszcze wyższy - poziom” - wyjawił.
Sympatyków spod Wawelu mocno niepokoi brak Alana Urygi, który wciąż leczy uraz. Obrońca udał się z zespołem do Turcji, lecz na chwilę obecną wciąż nie trenuje z kolegami. „Rzeczywiście Alana długo nie ma, nie jest to łatwa sytuacja, bo bardzo chce być już z nami, czuje się odpowiedzialny za ten klub i naprawdę mocno pracuje. Musimy jednak uważać, aby mu nie zaszkodzić, tylko doprowadzić do jego powrotu. To jest cel nas wszystkich. Trzeba jeszcze uzbroić się jeszcze w cierpliwość i pozwolić mu się przygotować na całą rundę, tego potrzebuje od nas w tej chwili. Wiem, że kibice się niepokoją, ale w tym wypadku musimy stosować metodę małych kroków” - zakończył szkoleniowiec Białej Gwiazdy.