Obrońca Wisły po meczu z Zagłębiem.
W sobotni wieczór 20-letni defensor zanotował swoje premierowe trafienie na boiskach Ekstraklasy, jednak po końcowym gwizdku miejsca na radość z tego faktu być nie mogło. „Zdobyta bramka w ogóle mnie nie cieszy i bardzo chętnie zamieniłbym ją na trzy punkty dla Wisły. Po raz kolejny przegrywamy i sami komplikujemy sobie sytuację już na początku meczu. Tak naprawdę trudno jest mi cokolwiek więcej powiedzieć, bo to bardzo boli” - rozpoczął obrońca.
Decydujące momenty
Mimo iż od 23. minuty Biała Gwiazda zmuszona była grać w osłabieniu, to ambitnie walczyła o cenne ligowe punkty. Te padły jednak łupem lubinian, którzy odrobili straty z nawiązką i przełamali niekorzystną passę ośmiu ligowych meczów bez zwycięstwa. „Na pewno zabrakło nam odrobiny szczęścia, bo nie można odmówić tej drużynie woli walki i determinacji. Graliśmy w dziesięciu i mocno pracowaliśmy na to, by wyjechać z Lubina z punktami. Jako pierwsi objęliśmy prowadzenie i stwarzaliśmy kolejne okazje. W mojej opinii należał nam się rzut karny na Patryku Plewce, który wychodził na czystą pozycję i został sfaulowany. Wówczas mecz mógłby ułożyć się zupełnie inaczej, ale niestety czasu już nie cofniemy. Zagłębie zdołało wykorzystać swoją przewagę, strzeliło dwie bramki i wygrało to spotkanie” - kontynuował.
Pełna mobilizacja na Słonie
Przed piłkarzami 13-krotnego mistrza Polski ostatni akcent w 2021 roku i pojedynek z Bruk-Bet Termaliką Niecieczą przy R22. Młody Wiślak zapewnia, że w grę wchodzi tylko jeden scenariusz, którym będzie zwycięstwo. „W piątek czeka nas mecz o sześć punktów i czas najwyższy zacząć porządkować swoją sytuację w tabeli. Musimy wygrać z Termaliką i nie wyobrażam sobie innego scenariusza. Gramy u siebie, dlatego wierzę, że wspólnie z kibicami osiągniemy nasz cel i to ostatnie spotkanie w tym roku zakończy się po naszej myśli. Zrobimy wszystko, by tak się stało” - zakończył Konrad Gruszkowski.