Rozmowa z młodym obrońcom po meczu #PIAWIS.
Młody obrońca nie ukrywał radości ze swojej pierwszej bramki w PKO Bank Polski Ekstraklasie, jednak zaznaczył, że na najwyższym miejscu zawsze jest dobro drużyny. „Chciałem uderzyć po długim rogu, ale piłka odbiła się od jednego z obrońców Piasta i zmieniła tor lotu, jednak na szczęście wpadła do siatki. Bardzo się cieszę z tego, że właśnie w taki sposób mogłem pomóc drużynie. Najważniejszy jest jednak fakt, że wygraliśmy i pozytywnym akcentem zakończyliśmy ten sezon” - rozpoczął Gruszkowski.
Udany rewanż
Dzięki zwycięstwu nad gliwiczanami Wiślacy zrewanżowali się śląskiej ekipie za porażkę na własnym obiekcie i poprawili swoją sytuację w tabeli, kończąc rozgrywki na 13. lokacie. Zawodnik Białej Gwiazdy zaznaczył jednak, że niedzielny triumf nie przyszedł łatwo, a Piastunki postawiły niełatwe warunki. „Przyjechaliśmy do Gliwic z zamiarem zrewanżowania się Piastowi za porażkę przy Reymonta. W niedzielę nie było łatwo, bo trzeba przyznać, że to gospodarze prowadzili grę, ale konkrety były po naszej stronie. Zdobyliśmy trzy bramki i wywozimy do Krakowa komplet punktów, z czego jesteśmy zadowoleni. Można więc powiedzieć, że w kontekście całego sezonu jesteśmy na równi. Piast wygrał w Krakowie, a my w Gliwicach” - stwierdził młody Wiślak.
Realizacja założeń
W meczu z Piastem Gliwice piłkarzy 13-krotnego mistrza Polski poprowadził Kazimierz Kmiecik, któremu asystował Mariusz Jop. 20-latek opowiedział o tym, na co obaj szkoleniowcy zwracali szczególną uwagę przed ostatnim meczem sezonu. „Trenerzy Kmiecik i Jop poprowadzili zaledwie dwie jednostki treningowe, ale jasno nakreślili nam założenia taktyczne i to, czego od nas oczekują. Głównym założeniem było to, by zachować czujność w defensywie i w zwarty sposób bronić dostępu do własnej bramki, aby zawodnicy Piasta nie mieli zbyt wiele przestrzeni, szczególnie w środku pola. Chcieliśmy ich spychać w boczne sektory boiska i myślę, że nam się to udawało” - zaznaczył.
Z fanami na trybunach
W niedzielny wieczór na trybunach obiektu przy ulicy Okrzei zasiedli kibice obu drużyn, którzy żywiołowo dopingowali swych ulubieńców. Wiślacki zawodnik podkreślił, że obecność fanów była odczuwalna i wyraził nadzieję, że od tego momentu piłkarskie stadiony regularnie będą się zapełniać. „Mecze z udziałem kibiców zawsze wywołują dodatkowe emocje, więc cieszymy się z tego, że w niedzielę przyszło nam zagrać w obecności fanów, bo to dla nich wychodzimy na boisko. Mam nadzieję, że w nowym sezonie kibice na stałe wrócą na stadiony i będą tworzyć niezapomnianą atmosferę” - kontynuował obrońca.
Cel wyznaczony
Konrad Gruszkowski odpowiedział również na pytanie, jakie cele stawia przed sobą w nowym sezonie. „W nowym sezonie chciałbym grać jak najwięcej i podnosić swoje umiejętności. Wiem, że przede mną dużo pracy, bo cały czas muszę udowadniać, ze zasługuję na miejsce w składzie. Jestem jednak na to gotowy i mogę zapewnić, że będę przygotowany na sto procent” - zakończył.