Rozmowa z młodym zawodnikiem.
W piątkowy wieczór Biała Gwiazda do ostatnich minut walczyła o zmianę wyniku, jednak w finalnym rozrachunku komplet punktów zgarnęli Czerwono-Niebiescy. Na siedem minut przed końcowym gwizdkiem na placu gry pojawił się Konrad Gruszkowski, dla którego był to pierwszy występ na ligowych boiskach w rundzie wiosennej. „Na każdym treningu staram się udowadniać swoją wartość i robię wszystko, by przekonać do siebie sztab szkoleniowy. Teraz wróciłem po kontuzji i dostałem szansę od trenera, z czego się bardzo cieszę. Niestety są to jedyne powody do zadowolenia, bo mecz nie ułożył się tak, jak to sobie zakładaliśmy i kończymy go bez punktów” - rozpoczął.
Wszystkie siły do ataku
Młody obrońca zajął miejsce na prawym wahadle w momencie, kiedy jego zespół przegrywał 1:2. Co 20-letni zawodnik usłyszał przed wejściem na boisko? „Trener przekazał mi, bym ustawiał się wysoko, włączał się do akcji ofensywnych i wchodził w pojedynki jeden na jeden. Wymagała tego sytuacja, bo przegrywaliśmy, a do końca zostało już niewiele czasu i nie mieliśmy już nic do stracenia. Wielka szkoda, że nie udało nam się zdobyć przynajmniej tej jednej bramki, która pozwoliłaby nam zremisować, bo mieliśmy ku temu swoje okazje” - kontynuował defensor.
Bez zaskoczenia
Zespół Rakowa wrócił do rywalizacji po wymuszonej przerwie spowodowanej sytuacją epidemiczną, która sprawiła, że pod Wawelem trener Marek Papszun nie mógł skorzystać z kilku ważnych zawodników. Zdaniem defensora Białej Gwiazdy zestawienie śląskiego zespołu nie był dla krakowian większym zaskoczeniem. „Nie byliśmy zaskoczeni ustawieniem Rakowa, bo większość zawodników z podstawowego składu wystąpiła w tym meczu. Nie możemy teraz szukać usprawiedliwień. Trzeba po prostu skupić się na pracy i poprawić naszą grę. Jeżeli miałbym jednak szukać pozytywów, to myślę, że w spotkaniu z Rakowem zaprezentowaliśmy się z lepszej strony niż w poniedziałek z Podbeskidziem, dlatego musimy odpowiednio spożytkować najbliższy tydzień i w spotkaniu z Wartą pokazać swoją jakość” - zakończył swoją wypowiedź Konrad Gruszkowski.