Sprawozdanie z meczu #WIDWIS.
Na spotkanie 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski w składzie Białej Gwiazdy nastąpiło kilka roszad. Jedną z nich była ta w bramce, gdzie od pierwszej minuty znalazło się miejsce dla Pawła Kieszka. Ponadto w wyjściowej jedenastce pojawili się również tacy zawodnicy, jak Michal Frydrych, Piotr Starzyński, Stefan Savić czy Gieorgij Żukow.
Od pierwszego gwizdka sędziego Pawła Raczkowskiego obie ekipy wzajemnie się badały, próbując zdobyć niezbędną przestrzeń do wyprowadzania ataków. W 4. minucie szczęścia sprzed pola karnego spróbował Felicio Brown Forbes, jednak piłka minęła lewy słupek bramki strzeżonej przez Jakuba Wrąbla. Dwie minuty później gorąco zrobiło się po drugiej stronie boiska, gdzie rozpędzonego Fábio Nunesa zatrzymał Żukow. Początkowo arbiter wskazał „na wapno”, jednak po konsultacji z wozem VAR zmienił swoją decyzję i skończyło się tylko na strachu. W odpowiedzi Wiślacy po raz kolejny postraszyli defensywę łodzian, kiedy to do dośrodkowanej piłki dopadł Brown Forbes, po czym huknął z woleja i tylko przytomna interwencja jednego z obrońców uchroniła RTS od utraty bramki.
Podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia wyraźnie chcieli zaznaczyć fakt gry na własnym obiekcie, dlatego nie zamierzali chować się za podwójną gardą i poszli z Wiślakami na wymianę ciosów. Taka postawa może i przyniosła im optyczną przewagę, ale to gracze 13-krotnego mistrza Polski raz po raz kreowali kolejne sytuacje pod bramką Widzewa i niewiele zabrakło, by w 22. minucie mogli cieszyć się z otwierającego trafienia. Prostopadłe podanie od Savicia trafiło pod nogi Brown Forbesa, który potężnie uderzył, ale piłka zatrzymała się na słupku. Kostarykanin był aktywny i dobrze operował futbolówką, co potwierdził niedługo później. Wówczas napastnik Białej Gwiazdy dobrym podaniem obsłużył wbiegającego w „szesnastkę” Starzyńskiego, ale ten nie zdołał zaskoczyć golkipera RTS-u.
Wisła rozkręcała się z każdą kolejną minutą i kiedy fani zgromadzeni w sektorze gości wypatrywali kolejnych sytuacji swoich zawodników, do głosu doszli łodzianie, którzy po pół godzinie gry objęli prowadzenie. Z lewej strony w pole karne Wiślaków wbiegł rozpędzony Radosław Gołębiowski, a następnie zagrał wzdłuż bramki, wykładając jak na tacy piłkę Dominikowi Kunowi, któremu nie pozostało nic innego, jak tylko dołożyć stopę. Utrata bramki zmobilizowała krakowian, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce, lecz nic z tego nie wynikało, gdyż Widzewiacy umiejętnie się bronili i przytomnie strzegli dostępu do własnego pola karnego.
Trzy ciosy dające awans
Po zmianie stron gracze spod Wawelu zaczęli stosować wysoki pressing, chcąc zmusić gospodarzy do wycofania się w głąb własnej połowy, ale Czerwono-Biało-Czerwoni nie zamierzali przystać na takie warunki i konsekwentnie realizowali swój plan. Po kombinacyjnej akcji w 48. minucie w stuprocentowej sytuacji znalazł się Bartosz Guzdek, ale skuteczną interwencją popisał się Kieszek. Kilka minut później bramkarz Wisły ponownie zachował czujność, kiedy to interweniował w zamieszaniu na przedpolu. Biała Gwiazda długo nie potrafiła stworzyć dogodnej sytuacji pod bramką Widzewa, co zmieniło się jednak w 64. minucie. Wówczas Szot zacentrował w kierunku Brown Forbesa, który umiejętnie poradził sobie z defensorami Widzewa, obrócił się w kierunku bramki i posłał piłkę do siatki. Na tablicy wyników widniał rezultat 1:1, a kwestia ewentualnego awansu nadal pozostawała sprawą otwartą. Przyjezdni podkręcili tempo, chcąc zamknąć spotkanie przy alei Piłsudskiego jeszcze w regulaminowym czasie. Gospodarze z kolei nie zamierzali łatwo składać broni i starali się odgryzać poprzez stałe fragmenty gry oraz szybkie kontrataki, co nie przyniosło im jednak oczekiwanych skutków. Zupełnie inaczej wyglądało to w przypadku Wiślaków, którzy w 87. minucie zadali decydujący cios. W zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się Jan Kliment, który wpakował piłkę do siatki, dając swojej drużynie jednobramkowe prowadzenie. RTS do ostatnich sekund ambitnie walczył o odrobienie strat i postawił wszystko na jedną kartę, co bezlitośnie wykorzystał Czech, zdobywając decydującego gola. Tym samym przypieczętował awans Białej Gwiazdy, która zameldowała się w ćwierćfinale Pucharu Polski!
Widzew Łódź - Wisła Kraków 1:3 (1:0)
1:0 Kun 30’
1:1 Brown Forbes 64’
1:2 Kliment 87’
1:3 Kliment 90+5’
Widzew Łódź: Wrąbel - Tanżyna (35’ Nowak), Dejewski, Stępiński (89’ Tomczyk) - Zieliński, Kun, Marek Hanousek, Danielak (75’ Michalski), Gołębiowski (75’ Karasek), Nunes (89’ Letniowski) - Guzdek
Wisła Kraków: Kieszek - Matěj Hanousek, Sadlok, Frydrych, Szot (85’ Gruszkowski) - El Mahdioui - Starzyński (58’ Młyński), Savić (58’ Kliment), Żukow, Yeboah - Brown Forbes (85’ Škvarka)
Żółte kartki: Szot, Sadlok, Gruszkowski, Škvarka
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)