Opiekun młodych Wiślaków po meczu ze Śląskiem Wrocław.
„Zaczęliśmy to spotkanie najlepiej, jak mogliśmy. Szybko strzeliliśmy bramkę, otworzyliśmy wynik i objęliśmy prowadzenie. Potrafiliśmy stworzyć sobie wiele dogodnych sytuacji, ale brakowało nam precyzji w ich wykończeniu. Goście dobrze grali w piłkę i wykorzystali praktycznie wszystkie swoje okazje. Nie strzelili co prawda karnego, ale poza tym zaprezentowali wysoką skuteczność, zdobyli trzy gole i odnieśli zwycięstwo. Nie mogę odmówić zaangażowania moim zawodnikom, bo bardzo chcieli wygrać i na wszelkie sposoby próbowali wbić tę piłkę do siatki, jednak to nie wystarczyło” - rozpoczął trener Filipek.
Niezłomnie do przodu
Drużyna z Wrocławia notuje w ostatnim czasie korzystną serię, czym potwierdza, że jest dobrze zorganizowanym zespołem. Fakt ten nie umknął uwadze sternikowi wiślackiej CLJ-ki, który podkreślił jednak, że jego zespół skupia się już na wyjazdowym spotkaniu z Arką Gdynia. „Wiedzieliśmy, że Śląsk to dobra drużyna, która ostatnio pokonała Zagłębie, a teraz udowodniła swoją wartość w spotkaniu z nami. Nawiązaliśmy jednak równorzędną walkę i gdybyśmy wykorzystali choć część tych okazji, które sobie stworzyliśmy, to ten mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej. To jest już jednak historia. Musimy odpocząć, przeanalizować i rozliczyć się z tego spotkania, a następnie jak najlepiej przygotować się do starcia z Arką. Dla nas nic się nie kończy. Przed nami jeszcze trzy spotkania i w każdym z nich zagramy o pełną pulę” - kontynuował szkoleniowiec.
Z wiarą i ambicją
Opiekun młodych Wiślaków zapewnił również, że niezależnie od okoliczności drużyna do końca walczyć będzie o realizację założonych celów. „Nie ma znaczenia, czy gramy u siebie czy na wyjeździe. Zawsze walczymy o zwycięstwo niezależnie od tego, gdzie i z kim gramy. Mamy za sobą intensywny tydzień, w trakcie którego rozegraliśmy trzy spotkania. Taka jest piłka nożna. Wystarczy popatrzeć na sytuację w lidze hiszpańskiej lub na postawę Roberta Lewandowskiego, który do ostatniej minuty grał o to, aby pobić rekord, co mu się udało. Trzeba się podnieść i grać, tym bardziej, że nadal jesteśmy w dobrej sytuacji” - zakończył trener Adrian Filipek.