Rozmowa z trenerem Adrianem Filipkiem.
Trener Adrian Filipek podsumowując niedzielne spotkanie z Rakowem zwrócił uwagę na fakt, że mimo niekorzystnego wyniku zawodnicy z Krakowa dobrze wywiązywali się z tego, co sztab szkoleniowy Białej Gwiazdy oczekiwał od graczy spod Wawelu. „Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z wyniku, bo po meczu z Rakowem mamy zero punktów. Natomiast jeżeli chodzi o grę, realizację zadań oraz podejście do każdej fazy meczu, muszę przyznać, że jestem dumny z zawodników” - rozpoczął Filipek. „Realizowaliśmy założenia taktyczne, stwarzaliśmy sobie sytuacje do zdobycia gola. Z tego się na pewno cieszę. Nie zawsze w piłce wygrywa lepszy. We wtorek spotykamy się na treningu i chcemy ćwiczyć z pełnym zaangażowaniem i z pasją. Tak, by rozwijać się jak najmocniej najwięcej, a także odnosić kolejne zwycięstwa” - kontynuował.
Bez ogniwa
W niedzielnym meczu z częstochowską drużyną w zespole prowadzonym przez trenera Adriana Filipka zabrakło m.in. Bartosza Seweryna, który dobrze wprowadził się do drużyny w tym sezonie. Jak ta strata wpłynęła na zespół? „Nie było Bartosza Seweryna, ale byli pozostali zawodnicy, którzy otrzymali szansę. Należy przyznać, że Seweryn jest dla nas bardzo ważnym zawodnikiem, jednak w drużynie są także inni piłkarze, którzy dzisiaj otrzymali szansę, by się pokazać. Oni także mają duże umiejętności i walczą o to, żeby na stałe zagościć w wyjściowym składzie.” - zapewnił trener Wisły.
Patrzeć w przyszłość
Kolejna kolejka Centralnej Ligi Juniorów U-18 dla krakowskiej Wisły oznaczać będzie mecz z Gwarkiem Zabrze na własnym obiekcie. Z jakim nastawieniem do tego meczu przystąpią krakowianie? „Myślę, że co kolejkę wychodzimy na murawę po to, by wygrywać. Uważam, że w dzisiejszym meczu z Rakowem to także było widoczne, ponieważ walczyliśmy do końca o pełną pulę, ale nie zawsze w piłce nożnej wygrywa lepszy. Nie zawsze się udaje wygrać mecz. Raków zwyciężył i należą mu się z tego powodu gratulacje, ale my będziemy trenować, by stawać się coraz lepszymi zawodnikami i coraz lepszą drużyną” - zakończył Filipek.