Rozmowa z trenerem przygotowania fizycznego.
Wiemy już, że piłkarze przynajmniej do końca kwietnia nie wrócą na boisko. Proszę powiedzieć, czy sztab szkoleniowy ma plan na cały ten czas czy układa działania na bieżąco?
Sytuacja zmienia się dynamicznie i na dobrą sprawę nie wiedzieliśmy jeszcze do niedawna, jak się rozwinie. W pierwszym tygodniu przerwy staraliśmy się działać z dnia na dzień, reagując na subiektywne odczucia zawodników na podstawie skali BORGA. Staraliśmy się odpowiednio dobierać obciążenia tak, aby zawodnicy trenowali z odpowiednią intensywnością. Na ten tydzień zawodnicy dostali już tzw. „rozpiski” z góry na każdy dzień tygodnia.
Mija drugi tydzień pracy indywidualnej. Kluczem jest zatem próba podtrzymania formy czy maksymalna minimalizacja „strat”?
Na początku tej wymuszonej przerwy priorytetem było utrzymanie dobrej dyspozycji zawodników, gdyż nie wiedzieliśmy, kiedy zaczniemy treningi z drużyną lub chociażby w mniej licznych grupach. Mieliśmy nadzieję, że po upływie tygodnia, maksymalnie dwóch, sytuacja się wyjaśni i będziemy mogli trenować normalnie. Jednak to, z czym mamy do czynienia wymaga podjęcia środków nadzwyczajnej ostrożności i w związku z tym musimy do tej sytuacji się odpowiednio dostosować.
W jaki sposób sztab modyfikuje założenia i obciążenia treningowe? Jako trenerzy macie niełatwe zadanie, ponieważ musicie zadziałać tak, aby zawodnicy byli przygotowani na powrót na boisko niemalże „z marszu”.
W tej chwili mamy do czynienia z sytuacją nadzwyczajną. Jedynym plusem jest to, iż wiemy, że na pewno rozgrywki nie zostaną wznowione przed 1 maja, gdyż taką decyzję podjęły władze ESA i przedstawiciele klubów. Zatem mamy sytuację podobną do tej, z którą mierzymy się każdego roku pomiędzy rundami, a więc można powiedzieć, że mamy dodatkowy okres przygotowawczy. Oczywiście pod warunkiem, że sytuacja się ustabilizuje i będziemy mieli możliwość przeprowadzania normalnych treningów. Wtedy zawodnicy nie będą wracać z „marszu”. Będą po dodatkowym okresie przygotowawczym, co uchroni ich przed kontuzjami.
Jak przerwa ta może wpłynąć na formę Wiślaków, którzy świetnie weszli w 2020 rok?
Jeśli będziemy mieli możliwość trenowania w normalnej formie i będziemy znać termin wznowienia rozgrywek, to mam nadzieję, że ta przerwa nie wpłynie negatywnie na formę zawodników. Wszyscy zawodnicy wykonują zalecenia i jestem spokojny, że jak wrócimy do zajęć, to przygotujemy drużynę do dalszej części sezonu nie gorzej niż w przerwie zimowej. Wtedy zawodnicy wykonali ogromną pracę, byli zaangażowani nie w 100, ale 200 procentach i to było widać na boisku. Do tego mamy wspaniałych kibiców, którzy swoim dopingiem i zaangażowaniem w akcje organizowane przez Klub pokazują, że jesteśmy jedną Wiślacką Rodziną i gramy wszyscy razem.
Jakie mogą być najgorsze skutki tak długiej przerwy?
Najgorszy scenariusz, jaki może się przydarzyć to taki, w którym nie będziemy mieli możliwości rozegrania pozostałej liczby meczów. Wtedy, prócz skutków ekonomicznych, będziemy mierzyć się z różną formą zawodników. Jeśli przerwa w rozgrywkach potrwa do lipca, jeśli nie będziemy mogli dokończyć sezonu, wtedy zawodnicy przez długi okras czasu będą trenować indywidualnie. Wiadomo, że w krótkim okresie czasu, gdy zawodnik trenuje sam w domu, łatwo jest utrzymać motywację, wtedy żyje się nadzieją, że rozgrywki zostaną wznowione i że treningi w grupach rozpoczną się niebawem. Co w momencie, gdy obecna sytuacja się przedłuży? Wtedy spada motywacja, chęć do trenowania w odosobnieniu, człowiek popada w monotonię. To bardzo niebezpieczne. Piłkarze większość czasu na treningach spędzają w grupie. Trudno jest utrzymać motywację, trenując indywidualnie, wiem o tym doskonale, ponieważ uprawiałem przez 18 lat sport indywidualny. Trzeba mocno się pilnować.
Gdy już piłkarze wrócą na boisko, zajęcia będą wyglądały podobnie do tych z okresu przygotowawczego? Na co będziecie trzeba położyć nacisk?
Tak, będziemy podchodzić do sprawy podobnie, jak w okresie przygotowawczym. Na początku tak, jak chociażby zimą wykonamy testy, aby poznać stan wytrenowania organizmów, co pozwoli nam odpowiednio dobrać obciążenia.
Ewentualna intensyfikacja meczów i konieczność gry co parę dni może spowodować spustoszenie w organizmach zawodników czy przygotowanie fizyczne zakłada taki awaryjny plan?
Nie wiemy w jakiej formie, a przede wszystkim, kiedy rozgrywki zostaną wznowione. Okres przygotowawczy trzeba przepracować odpowiednio, aby organizmy wytrzymały intensyfikację rozgrywek. Na pewno w lepszej sytuacji będą drużyny, które mają długą i ławkę rezerwowych, którzy podtrzymają tę jakość. Wtedy mogą dokonać zmian, które nie obniżą jakości gry. Na pewno obecna sytuacja nie jest łatwa dla nikogo. Jest to coś, z czym nie mieliśmy jeszcze do czynienia i wymaga zarówno od zawodników, jak i sztabów szkoleniowych oraz osób zarządzających Klubem wyjątkowej mobilizacji. Będzie liczył się każdy szczegół, ale jestem przekonany, że wszyscy razem podołamy. Wszystkim życzę dużo zdrowia i wiem, że wrócimy silniejsi.
Dziękuję za rozmowę!