TS Wisła Kraków SA

Dwa ciosy wyrafinowanego boksera. Cracovia - Wisła 0:2

4 lata temu | 03.03.2020, 23:28
Dwa ciosy wyrafinowanego boksera. Cracovia - Wisła 0:2

Sprawozdanie z meczu derbowego.

Dwa ciosy wyrafinowanego boksera. Cracovia 0:2 WisłaPierwszą groźniejszą akcję Wiślacy przeprowadzili w 6. minucie - piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Sadlok, jednak jego wrzutka padła łupem defensywy gospodarzy. Kolejną szansę także wykreował boczny obrońca Wisły. Sadlok znalazł dobrze ustawionego Savicevicia, który posłał piłkę ponad bramką strzeżoną przez Peskovicia. Kilkanaście sekund później sam na sam z golkiperem Pasów mógł znaleźć się Tupta, który wybiegał do prostopadłego podania Wojtkowskiego. Intencje polsko-słoweńskiego duetu wyczuli stoperzy Cracovii, a napastnik Białej Gwiazdy został skutecznie zablokowany. Pierwszy kwadrans bez wątpienia nalezał do podopiecznych Arutra Skowronka, którzy w przeciwieństwie do ich dzisiejszych rywali, stworzyli jakiekolwiek zagrożenie pod bramką przeciwników. Drużyna Michała Probierza przed swoją pierwszą okazją stanęła chwilę przed 20. minutą, jednak zamieszanie w polu karnym Wisły nie zostało zamienione na upragnionego gola.


Pasy swoich sił próbowały po stałych fragmentach gry - po 27. minutach gospodarze na swoim koncie mieli 3 rzuty rożne, natomiast Wiślacy wykonywali zaledwie jeden korner. Gdy na zegarze wybiła 30. minuta gry na indywidualną akcję zecydował się Żukow, który minął 2 rywali i oddał celny, choć sygnalizowany strzał z 25 metrów. Niecałe 120 sekund później Biała Gwiazda ponownie znalazła się w okolicach 30. metra, a uderzenie Savicevicia zza pola karnego o metr minęło słupek bramki Cracovii. W 44. minucie Wiślacy rozegrali składną akcję, która przyniosła im kolejny rzut rożny. Defensywa Pasów przeżywała chwilowe oblężenie, jednak z opresji wybawił ją Błaszczykowski, który posłał piłkę daleko od wyraźnie znudzonego Peskovicia. Po przeciwnej stronie boiska również nie działo się zbyt wiele - w ciągu pierwszych 3 kwadransów gospodarze oddali zaledwie 1 celny strzał. Przed przerwą oglądaliśmy festiwal ostrej zagrań i strzeleckiej niemocy. Walka najczęściej toczyła się się w środkowej części boiska, a sędzia niejednokrotnie sięgał po gwizdek, przerywając i tak szarpaną grę.


Bramki na wagę zwycięstwa

Druga odsłona spotkania ropoczęła się od… żółtej kartki dla faulującego Ivana Fiolicia. W 48. minucie Błaszczykowski wypatrzył schodzącego ze skrzydła Niepsuja, a ten posłał płaskie dośrodkowanie, które defensywa Cracovii wybiła za linię końcową. W narożniku boiska stanął Wojtkowski - wrzutka młodego pomocnika zakończyła się potężnym zamieszaniem w polu karnym gopodarzy, a najgorzej w obliczu zagrożenia zachował się Jablonsky, który bezpardonowo zaatakował Niepsuja. Sędzia nie miał wątpliwości - jedenastka dla Wisły! Faulujący obejrzał żółtą kartkę, a pewnym ekzekutorem karnego po raz kolejny okazał się kapitan Białej Gwiazdy Jakub Błaszczykowski.


Wiślacy po strzelonej golu złapali wiatr w żagle i zdecydowanie ruszyli na bramkę gospodarzy. Najpierw w sytuacji sam na sam pojedynek z Tuptą wygrał Pesković, a już kilkadziesiąt sekund później piłka po raz kolejny zatrzepotała w siatce derbowych rywali, jednak Bartosz Frankowski zdecydował się podejść do monitora i szybko zdjął uśmiech z wiślackich twarzy. Między 55. a 70. minutą na boisku nie działo się zbyt wiele. Cracovia akcje ofensywne opierała na długich podaniach i wrzutkach w 16-tkę Wisły, natomiast goście próbowali ataku pozycyjnego, a strzały najczęściej były blokowane przez zwarte szyki obronne Pasów. Kwadrans przed końcowym gwizdkiem w dogodnej sytuacji znalazł się van Amersfoort, jednak Holender uderzał z nieprzygotowanej pozycji i posłał piłkę wysoko nad poprzeczką bramki Buchalika.


W ostatnim fragmencie spotkania to Pasy starały się zdominować rywali, jednak mimo widocznej przewagi podopieczni trenera Probierza nie potrafili wykorzystać swoich atutów. Natomiast Wiślacy zawzięcie bronili dostępu do własnego pola karnego i nastawiali się na kontry. Jedna z takich akcji omal nie zakończyła się naprawdę groźną sytuacją - z kontratakiem ruszył Wojtkowski, podał do Błaszczykowskiego, ten wystawił piłkę Żukowowi, a tylko ofiarna interwencja obrońcy uchroniła Cracovię od utraty gola. Trzy minuty później gospodarze zostali zaskoczeni swoją własną bronią. Sędzia podyktował rzut wolny w okolicach 25. metra, do nieruchomej piłki podszedł Sadlok, który celnym dośrodkowaniem odnalazł Heberta, a ten mocną główką pokonał Peskovicia. Mimo aż 7 doliczonych minut i niezliczonych wrzutek Cracovii nie udało się zdobyć choćby honorowej bramki. Chociaż spotkanie nie należało do najbardziej porywających, a żadna z drużyn nie zachwyciła piękną grą, to Wiślacy wywożą 3 punkty z niezwykle gorącego terenu.

Cracovia - Wisła Kraków 0:2 (0:0)
0:1 Błaszczykowski 53’ (k.)
0:2 Hebert 93’

Cracovia: Pesković - Siplak (60’ Wdowiak), Helik, Jablonsky, Rapa (84’ Thiago de Souza) - Gol, Lusiusz (52’ Pestka), van Amersfoort - Hanca, Rafael Lopes, Fiolić

Wisła Kraków: Buchalik - Sadlok, Janicki, Klemenz, Niepsuj (52’ Hebert) - Basha, Savicević (86’ Wasilewski), Żukow – Wojtkowski, Tupta (92’ Mak), Błaszczykowski

Żółte kartki: Siplak, van Amersfoort, Fiolić, Jablonsky, Gol – Basha, Żukow

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)

Udostępnij
 
5390400