Sprawozdanie z meczu Centralnej Ligi Juniorów.
Wiślacy od początku przejęli kontrolę nad przebiegiem gry. Spokojnie wymienili futbolówkę, nie dopuszczając do niej piłkarzy Lecha. Pierwszą groźną sytuacją w meczu był rzut wolny tuż sprzed linii pola karnego, wywalczony po indywidualnej akcji Morysa. Ze stojącej piłki uderzał Grabowski. Lewy defensor Białej Gwiazdy trafił wprawdzie w światło bramki, lecz bez problemu interweniował Drażdżewski. To wydarzenie pobudziło ekipę Kolejorza, która jeszcze agresywniej zaatakowała gospodarzy wysokim pressingiem. Zaowocowało to dość szybko świetną szansa Burmana, który dopadł do piłki w wiślackiej szesnastce i oddał płaski strzał na bramkę Brody, lecz także on jednak zaliczył dobre wejście w spotkanie.
Karny na wagę zwycięstwa
W 14. minucie mały prezent od Drażdżewskiego otrzymał Bentkowski. Bramkarz Lecha, stojąc kilka metrów od bramki, niedokładnie wybił futbolówkę. Ta wylądowała pod nogami pomocnika Wisły, który najpierw zbyt długo składał się do strzału, a potem posłał piłkę nad poprzeczką. Dziesięć minut później zawodnicy z Poznania zgotowali krakowianom jeszcze lepszą niespodziankę. Po fantastycznej akcji Kasi i Morysa w polu karnym powalony został ten drugi. Winowajcą był w tej sytuacji Zalewski, który kilkadziesiąt sekund wcześniej otrzymał pierwszą żółtą kartkę. W tej sytuacji obejrzał kolejny żółty, a w rezultacie czerwony kartonik i musiał opuścić plac gry. Do rzutu karnego podszedł sam poszkodowany - Morys kompletnie zmylił Drażdżewskiego i otworzył wynik spotkania.
Po chwili Biała Gwiazda mogła wyprowadzić drugi skuteczny cios. Po nieudanej sztuczce technicznej Niewiadomskiego piłkę w narożniku boiska odzyskał na rzecz Wisły Gruszkowski. 18-latek wbiegł w pole karne i podał do stojącego tuż przed bramką Kasi. Grający na szpicy zawodnik nie zdołał jednak dojść do piłki, ta minęła zarówno jego, jak i kryjącego go rywala i zatańczyła przy linii bramkowej. Do podwyższenia prowadzenia jednak nie doszło. Nieskuteczność w ataku podopieczni trenera Regulskiego zrekompensowali sobie efektywną obroną. Poznaniacy nie zdołali przed przerwą zagrozić Brodzie choćby strzałem z dystansu, Wiślacy gasili w zarodku wszelkie ofensywne zapędy rywali. Jedyną wartą odnotowania akcją Lecha było dośrodkowanie z głębi pola w kierunku Durdy, który jednak nie trafił w piłkę.
Bez błędu po przerwie
W drugiej odsłonie obraz gry uległ delikatnej zmianie. Piłkarze Kolejorza potrafili utrzymywać się przy piłce nieco dłużej, ale wciąż nie niosło to z sobą dużego zagrożenia pod bramką Wisły. Zespół Białej Gwiazdy wydawał się natomiast zadowolony w minimalnego prowadzenia i chciał przede wszystkim zabezpieczyć tyły, nie próbując atakować za wszelką cenę. Bliscy zaskoczenia bramkarzy po przeciwnych stronach boiska byli Morys i Smajdor - obaj dośrodkowywali futbolówkę w szesnastkę rywale z dwudziestu metrów, kierując ją jednak w stronę bramki. W obu przypadkach efekt końcowy był jednak podobny - piłka wędrowała nad poprzeczką. Później strzału z dystansu próbował Bentkowski. Uderzył celnie, ale na posterunku był Drażdżewski.
To nie był koniec pracy dla golkipera z Poznania. W ciągu kilu minut 17-letni bramkarz poradził sobie później z niebezpiecznym uderzeniem głową Moskiewicza, dwoma próbami Bentkowskiego z dystansu, a także bombą Morysa z pola karnego. Był jednak bezradny przy strzale Jeziorskiego z doliczonego czasu gry. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego w pole karne Lecha wpadł Śliwa, dograł piłkę pod nogi Jeziorskiego, a ten uderzył tuż przy słupku, zamykając spotkanie. Biała Gwiazda kontynuuje więc swój wiosenny zwycięski marsz, zdobywając komplet punktów w trzecim spotkaniu z rzędu!
Wisła Kraków - Lech Poznań 2:0 (1:0)
1:0 Morys
2:0 Jeziorski
Wisła Kraków: Broda - Gruszkowski (81’ Gałka), Szot, Jeziorski, Grabowski - Morys, Moskiewicz, Bentkowski (87’ Zawada), Śliwa, Korczyk (82’ Janik) - Kasia (70’ Wydra)
Lech Poznań: Drażdżewski - Smajdor (70’ Giemzak), Pleśnierowicz, Wachowiak, Zalewski - Niewiadomski, Białczyk, Andrzejewski (74’ Bieniek), Burman (61’ Szramowski), Karbownik (45’ Tkocz) - Durda
Żółte kartki: Zalewski (dwie)
Czerwona kartka: Zalewski