Wspominamy mecz z 2007 roku.
W 17. serii gier Orange Ekstraklasy sezonu 2007/2008 Biała Gwiazda dowodzona przez trenera Macieja Skorżę podejmowała na własnym obiekcie Zagłębie Lubin. Spotkaniem z ówczesnym mistrzem Polski Wiślacy chcieli zaprezentować się z jak najlepszej strony i pozytywnym akcentem zakończyć niezwykle udaną w ich wykonaniu rundę jesienną, w trakcie której ani razu nie zaznali goryczy porażki, a tylko w jednym meczu nie zdołali przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, kiedy bezbramkowo zremisowali z Odrą Wodzisław Śląski.
Trudne warunki
Miedziowi, którzy w kończącej się rundzie w meczach wyjazdowych tylko raz zmuszeni byli uznać wyższość swoich przeciwników, zawitali pod Wawel niezwykle zmotywowani i chcieli pokrzyżować plany rozpędzonej ekipy trenera Skorży. Determinacja lubinian widoczna była już od pierwszego gwizdka arbitra, a podopieczni trenera Rafała Ulatowskiego postawili gospodarzom ciężkie warunki. Stało się więc jasne, że nie będzie to dla Wiślaków łatwa przeprawa. W pierwszej połowie gra toczyła się przede wszystkim w środkowej strefie boiska, a każda ze stron robiła wszystko, by zejść do szatni z czystym kontem. Ostatecznie ta sztuka udała się zarówno jednym, jak i drugim i przerwy na tablicy wyników utrzymywał się bezbramkowy remis.
Niepokonana
Po zmianie stron oba zespoły śmielej postawiły na ofensywę, przez co gra nieco stała się bardziej otwarta i nie brakowało sytuacji podbramkowych. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bowiem już pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy Biała Gwiazda wyprowadziła pierwszy cios. Uczynił to konkretnie Paweł Brożek, który instynktownie przejął piłkę po nieudanym strzale Rafała Boguskiego i z bliskiej odległości pokonał Aleksandra Ptaka. Miedziowi nie zamierzali zbyt długo czekać i ruszyli do odrabiania strat, przez co już w 57. minucie Manuel Arboleda wykorzystał dogranie z narożnika boiska i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. Po tym trafieniu swoje szanse na zdobycie zwycięskiej bramki mieli zarówno gospodarze, jak i goście. Bliscy szczęścia byli m.in. Mauro Cantoro czy Radosław Sobolewski, jednak ich uderzenia z dystansu były minimalnie niecelne. I kiedy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, to w doliczonym czasie gry dał o sobie znać niezawodny Marek Zieńczuk, który idealnie odnalazł się w polu karnym po dośrodkowaniu Kamila Kosowskiego i umieścił piłkę w siatce, czym zapewnił swojej drużynie komplet punktów. W finalnym rozrachunku całe rozgrywki Orange Ekstraklasy Wiślacy zakończyli na 1. miejscu w tabeli, zdobywając rekordową liczbę 77 punktów.
Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 2:1 (0:0)
1:0 Paweł Brożek 50’
1:1 Manuel Arboleda 57’
2:1 Marek Zieńczuk 90+1’
Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Głowacki (63’ Kokoszka), Cléber, Piotr Brożek - Boguski (82’ Małecki), Sobolewski, Cantoro, Zieńczuk - Paulista (65’ Kosowski), Paweł Brożek
Zagłębie Lubin: Ptak - Bartczak, Stasiak, Sretenović, Arboleda - Łobodziński, Miguel (87’ Kolendowicz), Goliński, Iwański, Pawłowski - Włodarczyk (76’ Plizga)