Wspominamy mecz z udziałem Wisły i Lechii.
Sezon 2010/2011. W ramach 10. serii gier Biała Gwiazda podejmowała na własnym obiekcie zespół Lechii Gdańsk. W starciu z Biało-Zielonymi podopieczni trenera Roberta Maaskanta mieli coś do udowodnienia. Chcieli przełamać niechlubną serię czterech meczów z rzędu bez zwycięstwa i zrobić krok w kierunku ligowej czołówki.
Remisowa pierwsza połowa
Spotkanie przy Reymonta od początku układało się po myśli gdańszczan, którzy odważnie podeszli pod pole karne gospodarzy i poszukiwali swoich szans na zdobycie gola, którego udało im się strzelić już w 11. minucie, kiedy to Krzysztof Bąk celnym strzałem głową pokonał Mariusza Pawełka. Piłkarze z Gdańska nie zamierzali zwalniać tempa i wyprowadzali kolejne groźne akcje, jednak żadnej z nich nie zdołali sfinalizować. Brak skuteczności Lechii potrafiła wykorzystać za to Wisła, która w 30. minucie doprowadziła do wyrównania, a na listę strzelców wpisał się Patryk Małecki, który płaskim uderzeniem umieścił piłkę w siatce. Po tym trafieniu gospodarze przejęli inicjatywę i dążyli do tego, by jeszcze przed przerwą zdobyć kolejną bramkę. Bardzo bliski szczęścia był Nourdin Boukhari, jednak jego uderzenie w ostatniej chwili zablokował jeden z obrońców ekipy przyjezdnych i do przerwy na tablicy wyników widniał rezultat remisowy.
Kapitański zryw
Na drugą połowę zawodnicy prowadzeni przez trenera Roberta Maaskanta wyszli niezwykle zmobilizowani i ruszyli do zdecydowanych ataków. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo już minutę po wznowieniu gry Radosław Sobolewski w swoim stylu uderzył z dystansu i nie dając najmniejszych szans Pawłowi Kapsie dał swojej drużynie prowadzenie. Wiślacy poszli za ciosem i chwilę później mogli zdobyć bramkę numer trzy, ale w dogodnej sytuacji nieznacznie pomylił się Boukhari. Niewykorzystana szansa nie zniechęciła krakowian, którzy konsekwentnie budowali swoje akcje i poszukiwali szansy na podwyższenie swojego prowadzenia. W 67. minucie nieprzepisowo w polu karnym gości zatrzymany został Andraż Kirm, a arbiter wskazał na rzut karny, który pewnie wyegzekwował Paweł Brożek. Kibice zgromadzeni na trybunach przy R22 na kolejne trafienie swoich ulubieńców czekali zaledwie trzy minuty. Kirm popędził lewym skrzydłem, wpadł w pole karne i uderzył nie do obrony. Po chwili gra się uspokoiła, a na osiem minut przed końcem spotkania do głosu ponownie doszli Lechiści, którzy za sprawą Tomasza Dawidowskiego zdobyli swoją drugą bramkę. Biała Gwiazda zdołała odpowiedzieć jeszcze jednym trafieniem autorstwa Andraża Kirma, który strzałem z dalszej odległości pokonał Kapsę i przypieczętował zwycięstwo Wisły 5:2.
Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 5:2 (1:1)
0:1 Bąk 11’
1:1 Małecki 30’
2:1 Sobolewski 47’
3:1 Paweł Brożek 67’ (k.)
4:1 Kirm 70’
4:2 Dawidowski 82’
5:2 Kirm 85’
Wisła Kraków: Pawełek - Cikos, Chavez, Bunoza, Paljić - Małecki, Sobolewski, Garguła (79' Rios), Boukhari (61' Wilk), Kirm - Paweł Brożek (88' Żurawski)
Lechia Gdańsk: Kapsa - Deleu, Kozans, Bąk, Wołąkiewicz (52' Kaczmarek) - Nowak, Traore, Surma, Lukjanovs (71' Wiśniewski) - Buval, Buzała (61' Dawidowski)