Wspominamy spotkanie z Górnikiem Zabrze.
Na dwie kolejki przed końcem sezonu 2004/2005 krocząca po mistrzowską koronę drużyna krakowskiej Wisły podejmowała na własnym obiekcie ekipę zabrzańskiego Górnika. W starciu z Trójkolorowymi podopieczni trenera Vernera Lički zamierzali zrealizować cel, sięgnąć po trzy punkty i przypieczętować tytuł najlepszej drużyny w kraju.
Skromna przewaga
Oba zespoły dość ostrożnie przystąpiły do rywalizacji, co znacząco wpłynęło na tempo gry, które w początkowej fazie spotkania nie było porywające. Na pierwszą groźną akcję kibice zgromadzeni na trybunach zmuszeni byli czekać do 19. minuty, kiedy to prawą flanką pomknął Błaszczykowski i będąc na 9. metrze wycofał piłkę do Żurawskiego, który uderzył w kierunku bramki, ale trafił wprost w stojącego na linii Frankowskiego.
Wiślacy nabrali jednak rozpędu i sześć minut później dopięli swego, notując trafienie otwierające. Mocny strzał Żurawskiego z rzutu wolnego skutecznie odbił Lech, ale przytomność zachował Baszczyński, który dobił uderzenie partnera i umieścił piłkę w siatce. Gospodarze jeszcze przed przerwą za wszelką cenę starali się podwyższyć swoje prowadzenie i niewiele brakowało, by w 40. minucie na listę strzelców wpisał się Kłos, którego uderzenie z najwyższym trudem obronił golkiper zabrzan.
Trudne momenty
Trójkolorowi przebudzili się w drugiej połowie i chwilę po wznowieniu gry ruszyli do odrabiania strat. Ich próby nie stanowiły jednak większego zagrożenia dla krakowian, którzy po kilku minutach odpowiedzieli dwójkową akcją Baszczyńskiego i Błaszczykowskiego zakończoną celnym strzałem tego drugiego. O prawdziwym szczęściu Górnicy mogli mówić w 64. minucie, kiedy to piłka po uderzeniu sprzed pola karnego Żurawskiego najpierw trafiła w słupek, następnie w plecy Lecha, po czym opuściła pole gry. Przewaga była po stronie gospodarzy, którzy kreowali sobie kolejne sytuacje, nieustannie naciskając na defensywę Górnika. Ten wytrzymał jednak wzmożony napór Wisły i w 86. minucie odpowiedział bramką wyrównującą, której autorem został Marcel Lička czyli… syn szkoleniowca Białej Gwiazdy.
Kapitan daje zwycięstwo i mistrzostwo Polski
Krakowianie nie zamierzali jednak odkładać świętowania na później i w 89. minucie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Sprawy w swoje ręce wziął niezawodny „Żuraw”, który skorzystał z prostopadłego podania od Cantoro, a następnie huknął w lewy róg, nie dając Lechowi żadnych szans. Takim oto sposobem Wisła Kraków pokonała Górnika Zabrze 2:1 i zapewniła sobie 10. tytuł mistrza Polski w swojej historii.
Wisła Kraków – Górnik Zabrze 2:1 (1:0)
1:0 Baszczyński 25’
1:1 Marcel Lička 86’
2:1 Żurawski 89’
Wisła Kraków: Majdan - Baszczyński, Kłos, Głowacki, Mijailović (81’ Stolarczyk) - Błaszczykowski (90’ Kuzera), Cantoro, Sobolewski, Zieńczuk - Żurawski, Frankowski (77’ Paweł Brożek)
Górnik Zabrze: Lech - Felipe, Hernani, Karwan, Wojciechowski - Rambo, Bukalski, Juszkiewicz, Drąg (73’ Heidemann) - Marcel Lička, Aleksander (81’ Okińczyc)