Wspomnienie Derbów Krakowa z 2015 roku.
W 25. kolejce T-Mobile Ekstraklasy drużynę dowodzoną przez trenera Kazimierza Moskala czekało niezwykle trudne zadanie, jakim było derbowe starcie z Cracovią. W starciu z sąsiadką zza miedzy Wiślacy chcieli poszukać pierwszego zwycięstwa w rundzie wiosennej i poprawić swoją sytuację w ligowej tabeli.
Spryt Bośniackiego playmakera
Szkoleniowiec Białej Gwiazdy nie zamierzał eksperymentować ze składem i od pierwszej minuty posłał w bój swoich zaufanych ludzi. Takim oto sposobem w wyjściowej jedenastce znaleźli się tacy zawodnicy, jak Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka, Łukasz Garguła czy Paweł Brożek. Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy mocno ruszyli do przodu i już w 5. minucie byli blisko trafienia otwierającego. Do bezpańskiej piłki dopadł Głowacki i uderzył w kierunku bramki, jednak szczęście było po stronie Cracovii, którą w tej sytuacji uratował słupek. Sześć minut później odpowiedzieli goście, a przed szansą stanął Deniss Rakels, ale dobrze ustawiony Michał Buchalik uprzedził napastnika Pasów. Wiślacy cierpliwie czekali na kolejną okazję, która nadeszła w 16. minucie. Wówczas kombinacyjną akcję krakowian efektownym strzałem wykończył Semir Štilić. Bośniacki pomocnik wykorzystał podanie Garguły i sprytnie zmienił tor lotu piłki, czym zaskoczył Krzysztofa Pilarza. Drużyna z drugiej strony Błoń szybko przeszła do kontrofensywy, co przyniosło jej dwie groźne sytuacje. Najpierw z dystansu uderzył Damian Dąbrowski, natomiast niedługo później bliski szczęścia był Bartosz Kapustka, który nieznacznie się pomylił. Oba zespoły poszły na wymianę ciosów, a siedem minut przed końcem pierwszej połowy niebezpiecznie zrobiło się pod bramką Cracovii. Po centrze Štilicia piłka spadła na głowę Richárda Guzmicsa, ale Węgier przeniósł ją nad poprzeczką. Chwilę przed zejściem do szatni swojej szansy na bramkę wyrównującą poszukała jeszcze drużyna dowodzona przez trenera Roberta Podolińskiego, jednak szarżę Dąbrowskiego skutecznie zatrzymał Buchalik.
Emocje do końca i cenne trzy punkty
Początek drugiej połowy należał do Białej Gwiazdy, która w 53. minucie podwyższyła swoje prowadzenie. Tym razem na listę strzelców wpisał się Paweł Brożek, który skorzystał z dogrania Štilicia i strzałem z pierwszej piłki trafił na 2:0. Podrażnieni goście natychmiast zabrali się do pracy, co kilkadziesiąt sekund później przyniosło im długo wyczekiwaną bramkę autorstwa Marcina Budzińskiego. W 62. minucie piłkarze Wisły mogli, a nawet powinni zdobyć trzeciego gola, jednak na ich drodze stanęła poprzeczka, która zadrżała po atomowym uderzeniu Štilicia. Na boisku wiele się działo, a oba zespoły postawiły na atak, przez co niedługo później ponownie zakotłowało się pod wiślacką bramką, gdzie w dobrej sytuacji spudłował Bartosz Rymaniak. Sytuacja przyjezdnych jeszcze mocniej skomplikowała się na dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry, kiedy to Bartosz Kapustka w nieprzepisowy sposób zatrzymał wychodzącego sam na sam z bramkarzem Pawła Brożka, za co obejrzał czerwoną kartkę. W ostatniej fazie meczu emocji nie brakowało, ale wynik nie uległ już zmianie i derbowa potyczka przy ulicy Reymonta zakończyła się zwycięstwem Białej Gwiazdy, która mogła cieszyć się z pierwszego kompletu punktów w rundzie wiosennej.
Wisła Kraków - Cracovia 2:1 (1:0)
1:0 Štilić 16’
2:0 Brożek 53’
2:1 Budziński 54’
Wisła Kraków: Buchalik - Jović, Głowacki, Guzmics, Burliga - Garguła (73’ Barrientos), Uryga, Štilić, Dudka, Guerrier (58’ Boguski) - Brożek (90’ Stępiński)
Cracovia: Pilarz - Rymaniak, Sretenović, Polczak - Nykiel, Čovilo, Kapustka, Dąbrowski (65’ Ortega), Diabang (58’ Wdowiak) - Budziński, Rakels (76’ Jendrišek)