Wspominamy mecz #WARWIS.
Końcówka sezonu 1948. W ramach 21. serii gier broniąca mistrzowskiego tytułu poznańska Warta podejmowała na własnym stadionie Wisłę, czyli drużynę, która znajdowała się w bardzo dobrej formie i wciąż liczyła się w walce o końcowy triumf w ligowej tabeli. Spotkanie w Poznaniu miało więc być dla Białej Gwiazdy kolejnym krokiem, który przybliżał ją do wyznaczonego celu.
Strzelecki festiwal
Ciekawie zapowiadające się widowisko przyciągnęło na trybuny stadionu aktualnego mistrza Polski ponad 12 tysięcy widzów, którzy swoim dopingiem chcieli wesprzeć Zielonych w starciu z rozpędzoną Białą Gwiazdą. Wiślacy nie zwlekali i już od pierwszego gwizdka arbitra wzięli sprawy w swoje ręce, ruszając do skomasowanych ataków, skutkiem czego już w 4. minucie niezawodny Józef Kohut dał swojej drużynie upragnione prowadzenie. Utrata bramki w początkowej fazie meczu podziałała na gospodarzy niezwykle motywująco, bowiem zaledwie trzy minuty później doprowadzili do wyrównania, a strzegącego wiślackiej bramki Jerzego Jurowicza precyzyjnym strzałem głową pokonał Bogusław Smólski. Ekipa z Poznania zyskała więcej pewności siebie, dłużej utrzymywała się przy piłce i zaczęła konstruować składne akcje, które defensywa Wiślaków starała się regularnie rozbijać. Nie udało się jednak zatrzymać ataku z 18. minuty, kiedy to drugą bramkę dla Warciarzy zdobył Opitz, wprowadzając kibiców w stan czystej euforii. Gracze spod Wawelu nie zamierzali czekać ani chwili dłużej i zabrali się do odrabiania strat. Ich determinacja zaowocowała już w 26. minucie, kiedy trafienie wyrównujące uzyskał Józef Mamoń. Pięć minut później ten sam zawodnik ponownie znalazł receptę na pokonanie bramkarza Warty, strzelając trzecią bramkę dla Wisły.
Szczelnie w defensywie
Po zmianie stron inicjatywę przejęli Zielono-Biali, którzy niesieni żywiołowym dopingiem swoich fanów robili wszystko, by odwrócić losy tego pojedynku. Warta w swoich ofensywnych poczynaniach natknęła się jednak na szczelny mur w postaci zawodników z linii obronnej Wisły i bardzo dobrze dysponowanego Jerzego Jurowicza, który w drugiej połowie wielokrotnie ratował swój zespół przed utratą gola. Okazje strzeleckie mieli również zawodnicy z Grodu Kraka, jednak i oni nie potrafili sforsować defensywy swojego rywala. W finalnym rozrachunku Biała Gwiazda pokonała Wartę 3:2 i nadal pozostawała w grze o mistrzowski tytuł, którego ostatecznie Wiślakom nie udało się zdobyć i rozgrywki zakończyli na 2. miejscu.
Warta Poznań - Wisła Kraków 2:3 (2:3)
0:1 Kohut 4’
1:1 Smólski 7’
2:1 Opitz 18’
2:2 Mamoń 26’
2:3 Mamoń 31’
Warta Poznań: Krystkowiak - Staniak, Twórz, Groński, Czapczyk, Kaźmierczak, Gierak, Jóźwiak, Gendera, Opitz, Smólski
Wisła Kraków: Jurowicz - Flanek, Kulig, Filek, Legutko, Wapiennik, Cisowski, Gracz, Kohut, Rupa, Mamoń