Wspominamy spotkanie ze Stalą Rzeszów.
W 10. kolejce sezonu 1975/1976 ówczesnej pierwszej ligi Wiślacy udali się w delegację do Rzeszowa, by powalczyć o cenne punkty z zespołem Stali. Drużyna dowodzona przez trenera Aleksandra Brożyniaka zamierzała zatrzymać rozpędzonego beniaminka i zgarnąć pełną pulę.
Gospodarze postawili krakowianom trudne warunki i od pierwszego gwizdka arbitra konsekwentnie realizowali przedmeczowe założenia, chcąc w ten sposób zaskoczyć przeciwnika. Biała Gwiazda skutecznie przeciwstawiała się jednak rozochoconym rywalom, stopniowo przejmując kontrolę nad spotkaniem. Wiślacy coraz częściej gościli w okolicach pola karnego Stali, co w 23. minucie przyniosło im pierwsze trafienie, którego autorem został niezawodny Kazimierz Kmiecik.
Krakowski mur
Druga połowa toczyła się pod dyktando Wisły, jednak Biało-Niebiescy potrafili odpowiedzieć groźnym kontratakiem, stwarzając zagrożenie pod bramką strzeżoną przez Adamczyka. Swoje szanse mieli między innymi Krawczyk czy Kozerski, lecz żadnemu z nich nie udało się pokonać wiślackiego golkipera, który efektownymi paradami uchronił swoją drużyną przed utratą bramki, przyczyniając się tym samym do końcowego sukcesu.
Stal Rzeszów – Wisła Kraków 0:1 (0:1)
0:1 Kmiecik 23’
Stal Rzeszów: Jałocha - Siemianowski, Rosół, Biel, Gawlik, Michaliszyn, Kozerski, Curyło (62’ Dziama), Krawczyk, Napieracz, Miler
Wisła Kraków: Adamczyk - A. Szymanowski, Maculewicz, Musiał, H. Szymanowski - Surowiec, Gazda, Kapka (88’ B. Stolczyk) - Garlej (46’ Krasny), Kmiecik, Nawałka