Wspominamy spotkanie #ŚLĄWIS.
W 15. serii gier T-Mobile Ekstraklasy sezonu 2011/2012 zawodnicy krakowskiej Wisły udali się do Wrocławia, by stanąć naprzeciw bardzo dobrze spisującej się drużynie miejscowego Śląska. Do starcia z Białą Gwiazdą wrocławianie przystępowali z zamiarem odniesienia kolejnego zwycięstwa, które pozwoliłoby im umocnić się na pozycji lidera tabeli. Wiślacy zamierzali jednak zrobić wszystko co w ich mocy, by na wrocławskiej arenie zaprezentować się z dobrej strony i pokrzyżować plany podopiecznych Oresta Lenczyka.
Krakowska piłka we Wrocławiu
Trybuny nowo otwartego wrocławskiego stadionu wypełniły się po brzegi, a licznie zgromadzeni kibice chcieli obejrzeć dobre widowisko i końcowy triumf swojej drużyny, która od początku spotkania starała się realizować przedmeczowe założenia taktyczne nakreślone przez trenera Lenczyka. Z podobnym nastawieniem na boisko wyszli również krakowianie, którzy z każdą kolejną minutą, ku zaskoczeniu licznie zgromadzonych fanów, zaczęli zyskiwać przewagę. Podopieczni trenera Kazimierza Moskala umiejętnie operowali piłką i konstruowali składne akcje, które często kończyły się uderzeniami w kierunku bramki strzeżonej przez Mariana Kelemena. W 9. minucie bliski szczęścia był Gervasio Nunez, który otrzymał dobre podanie od Ivicy Ilieva i uderzył po długim rogu, jednak piłka minimalnie minęła słupek. Chwilę później przed szansą stanął Tomas Jirsak, ale i on nie zdołał umieścił futbolówki w siatce. Wybici z rytmu gospodarze starali się uspokoić sytuację i powrócić na odpowiednie tory, jednak defensywa Białej Gwiazdy nie pozwalała gospodarzom na zbyt wiele. Wisła miała optyczną przewagę, ale nie potrafiła jej udokumentować, skutkiem czego do przerwy na tablicy wyników widniał bezbramkowy rezultat.
Trzy punkty jadą pod Wawel
W drugiej połowie gracze spod Wawelu nadal byli stroną przeważającą, co zdołali udokumentować pięć minut po wznowieniu gry, kiedy to Waldemar Sobota nieprzepisowo zatrzymał we własnym polu karnym Gervasio Nuneza, a sędzia wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Rafał Boguski, który pewnie wykorzystał rzut karny i dał swojej drużynie jednobramkowe prowadzenie. Potem to drużyna ze stolicy Dolnego Śląska zaczęła przejmować inicjatywę i uparcie dążyła do zmiany wyniku. Na drodze piłkarzy Śląska stawili jednak obrońcy Białej Gwiazdy, a także Sergei Pareiko, który w 58. minucie wykazał się efektowną interwencją, zatrzymując strzał Waldemara Soboty, a dziewięć minut później nie dał się pokonać Cristianovi Omarowi Diazowi. Krakowianie mogli postawić „kropkę nad i” w 75. minucie, a konkretnie mógł to uczynić Patryk Małecki, który znalazł się w dogodnej sytuacji, ale przegrał pojedynek z Marianem Kelemenem. W końcowych fragmentach meczu zawodnicy dowodzeni przez trenera Moskala skutecznie odpierali ataki gospodarzy, dzięki czemu w końcowym rozrachunku pokonali zespół Śląska Wrocław 1:0 i dopisali do swojego konta komplet punktów.
Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 0:1 (0:0)
0:1 Boguski 50’ (k.)
Śląsk Wrocław: Kelemen - Celeban, Fojut, Pietrasiak, Pawelec - Sobota (89’ Socha), Dudek, Kaźmierczak, Mila (77’ Voskamp), Ćwielong (46’ Madej) - C. Diaz
Wisła Kraków: Pareiko - Lamey, Czekaj (73’ Chavez), J. Diaz, Paljić - Nunez, Wilk - Iliev, Jirsak (68’ Garguła), Boguski (75’ Małecki) - Genkov