Wspominamy spotkanie z Lechią Gdańsk.
W 29. serii gier krocząca po mistrzowski tytuł Wisła Kraków udała się do Gdańska, gdzie stanęła w szranki z tamtejszym zespołem Lechii. Do Trójmiasta podopieczni trenera Macieja Skorży udali się w jednym celu, którym było pewne zwycięstwo i zbliżenie się do końcowego triumfu w lidze.
Sensacyjny początek
Gospodarze nie zamierzali jednak ułatwiać zadania faworyzowanej Wiśle i bez bojaźni mocno ruszyli do przodu. Lewym skrzydłem ruszył Mysona, a następnie dograł piłkę w pole karne, gdzie po przebitce trafiła ona prosto pod nogi Buzały, który zachował zimną krew i już w 18. sekundzie pokonał Pawełka, komplikując tym samym plany krakowian.
Dla drużyna spod Wawelu szybka utrata bramki była niczym dotkliwe trzęsienie ziemi, po którym Biała Gwiazda długo nie mogła się pozbierać. Fakt ten starali się wykorzystać Biało-Zieloni, którzy nie zamierzali poprzestać na jednym trafieniu i konsekwentnie nękali wiślackich defensorów, którzy z wielkim trudem oddali zagrożenie spod własnej bramki. Szczęście było jednak po stronie Wisły, która wytrzymała napór rozochoconych gdańszczan, dzięki czemu do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie.
Cios za cios
Po przerwie ekipa dowodzona przez trenera Macieja Skorżę uporządkowała swoją grę i wzięła się za odrabianie strat. Na efekty nie trzeba było czekać zbyt długo, bo już cztery minuty po wznowieniu zawodów piłka zatrzepotała w siatce Lechii. Umieścił ją tam Paweł Brożek, który skorzystał z dośrodkowania Małeckiego i sprytnym uderzeniem przechytrzył Kapsę. Rezultat 1:1 utrzymał się do 66. minuty, kiedy to sędzia Adam Lyczmański wskazał „na wapno” po przewinieniu Jirsáka, który w nieprzepisowy sposób powstrzymywał Kaczmarka. Rzut karny na bramkę pewni zamienił Piątek, dając swojej drużynie ponowne prowadzenie.
Wisła nie miała już nic do stracenia i wszystkie swoje siły postawiła na działania ofensywne, chcąc jak najszybciej odwrócić losy pojedynku. W 76. minucie na listę strzelców wpisał się wychowanek Lechii - Marek Zieńczuk - który bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego doprowadził do wyrównania.
As w rękawie
Biała Gwiazda poszła za ciosem i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść, a bohaterem zespołu ze stolicy Małopolski został Wojciech Łobodziński, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, czym przypieczętował zwycięstwo krakowskiej drużyny. Drużyny, która tydzień później świętowała 12. tytuł mistrza Polski w swojej historii.
Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 2:4 (1:0)
1:0 Buzała 1'
1:1 Paweł Brożek 49'
2:1 Piątek 66' (k.)
2:2 Zieńczuk 76'
2:3 Łobodziński 82'
2:4 Łobodziński 86'
Lechia Gdańsk: Kapsa - Bąk, Čvirik (56' Andruszczak), Wołąkiewicz, Mysona - Wiśniewski, Surma, Piątek, Kaczmarek (77' Rogalski) - Buzała, Zabłocki (71' Kowalczyk)
Wisła Kraków: Pawełek - Šinglár (46' Jirsák), Marcelo, Głowacki, Piotr Brożek - Małecki, Sobolewski, Díaz (70' Łobodziński), Zieńczuk - Ćwielong (76' Beto), Paweł Brożek