Wspominamy spotkanie z Jagiellonią
W 6. kolejce Ekstraklasy sezonu 2008/2009 Biała Gwiazda stawiła się w Białymstoku, gdzie zmierzyła swoje siły z tamtejszym zespołem Jagiellonii. W stolicy Podlasia podopieczni trenera Macieja Skorży chcieli powrócić na zwycięską ścieżkę po dotkliwej domowej porażce z Lechem Poznań i wzbogacić swoje konto o kolejny komplet punktów.
Precyzyjny El Toro
W wyjściowej jedenastce desygnowanej przez szkoleniowca Białej Gwiazdy znalazło się miejsce dla wiodących zawodników, którzy w ówczesnej edycji rozgrywek stanowili o sile zespołu z ulicy Reymonta. Od pierwszej minuty na placu gry pojawili się więc tacy gracze, jak między innymi Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Radosław Sobolewski czy Paweł Brożek. Potyczkę na obiekcie przy ulicy Słonecznej lepiej rozpoczęli jednak gospodarze, którzy narzucili Wiślakom swój rytm i ruszyli do zdecydowanych ataków. Piłkarze spod Wawelu wytrzymali początkowy napór białostoczan i zyskali przewagę, cierpliwie wypatrując swoich szans. Goście wrócili więc na odpowiednie tory i przeszli do realizacji swoich założeń, co w 25. minucie zaowocowało trafieniem otwierającym. Wówczas precyzyjnym uderzeniem sprzed pola karnego popisał się Mauro Cantoro, który huknął nie do obrony, czym zaskoczył bezradnego Piotra Lecha. Sytuacja Dumy Podlasia jeszcze mocniej skomplikowała się w 34. minucie, kiedy to czerwoną kartkę za nieprzepisowy atak obejrzał Tomáš Pešír, przez co podopieczni trenera Michała Probierza zmuszeni byli kontynuować grę w osłabieniu. Mimo to Jaga potrafiła zagrozić bramce strzeżonej przez Mariusza Pawełka, lecz wiślacki golkiper nie dał się zaskoczyć, zachowując czujność.
Przewaga udokumentowana
Druga połowa należała już do zawodników dowodzonych przez trenera Macieja Skorżę, którzy w pełni kontrolowali wydarzenia boiskowe i raz za razem zapędzali się w okolice bramki Jagiellonii, ale w ich poczynaniach brakowało dokładności, a przede wszystkim skutecznej finalizacji. Żółto-Czerwoni odpowiadali z kolei groźnymi kontratakami, zmuszając defensywę Białej Gwiazdy do wytężonej pracy. Tak było chociażby w 68. minucie, kiedy to Arkadiusz Głowacki w ostatniej chwili uprzedził Łukasza Tomicza, chroniąc swój zespół przed utratą gola. Mecz był jednak pod kontrolą krakowian, którzy ambitnie parli do przodu i na siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry postawili „kropkę nad i”. Paweł Brożek w efektowny sposób obsłużył podaniem Rafała Boguskiego, który popędził w kierunku bramki, a następnie z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam i umieścił piłkę w siatce, zapewniając Białej Gwieździe końcowy triumf.
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 0:2 (0:1)
0:1 Cantoro 25’
0:2 Boguski 83’
Jagiellonia Białystok: Lech - Lewczuk, Thiago Cionek, Stano, Król - Szczot (69' Dzienis), Hermes (82' Arifović), Matuszek, Jarecki - Pešír, Tumicz (75' Renusz)
Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Głowacki, Cléber, Díaz - Łobodziński (64' Zieńczuk), Cantoro, Sobolewski, Niedzielan (45' Boguski) - Jirsák (79' Małecki), Paweł Brożek