TS Wisła Kraków SA

Był taki mecz: Górnik Łęczna - Wisła 0:1 (21.05.2004)

3 lata temu | 17.08.2021, 12:42
Był taki mecz: Górnik Łęczna - Wisła 0:1 (21.05.2004)

Wspominamy spotkanie z Górnikiem Łęczna.

W sezonie 2003/2004 rozpędzona Biała Gwiazda pewnie zmierzała po kolejny tytuł mistrza Polski, a decydującym krokiem w kierunku upragnionego celu miało być spotkanie 24. kolejki przeciwko Górnikowi Łęczna.

Trener Henryk Kasperczak nie zamierzał oszczędzać swoich podopiecznych i na starcie z Zielono-Czarnymi desygnował wszystko to, co miał najlepsze. Takim oto sposobem w wyjściowym składzie Białej Gwiazdy znalazło się miejsce dla takich zawodników, jak Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Tomasz Frankowski czy Maciej Żurawski. Wiślacy nie zamierzali zbyt długo czekać i od pierwszego gwizdka arbitra przeszli do realizacji swoich założeń, co już w 2. minucie przyniosło im pierwszą dogodną sytuację. Przed szansą na pokonanie Roberta Mioduszewskiego stanął Maciej Stolarczyk, którego uderzenie okazało się minimalnie niecelne. Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać, bowiem już dwie minuty później Tomasz Prasnal zdecydował się na strzał z dystansu, po którym piłka obiła słupek bramki strzeżonej przez Radosława Majdana.

Po mocnym początku nastąpiło uspokojenie gry, a na kolejny zryw trzeba było poczekać do 20. minuty, kiedy to krakowianie ponownie postraszyli defensywę Górnika. Dośrodkowanie Stolarczyka z lewej strony boiska trafiło do będącego w polu karnym Gorawskiego, który jednak nieczysto trafił w piłkę. Gracze spod Wawelu nie zwolnili tempa i wyprowadzali kolejne ataki, które skutecznie hamowali obrońcy gospodarzy. Do czasu, gdyż w 44. minucie ponownie dał znać o sobie „Stolar”, który wykorzystał dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego Żurawskiego i z bliskiej odległości skierował piłkę do siatki.

Zwycięstwo dające mistrzowską koronę

Górnicy nie mieli już nic do stracenia, skutkiem czego w drugiej połowie wszystkie siły skierowali do ofensywy, otwierając tym samym krakowianom drogę w okolice własnej bramki. Już w 51. minucie bliski szczęścia był Tomasz Frankowski, jednak uderzył zbyt lekko, by zaskoczyć Mioduszewskiego. Duma Lubelszczyzny potrafiła jednak niebezpiecznie się odgryzać, o czym świadczyć może akcja z 57. minuty. Paweł Bugała umiejętnie rozciągnął grę, obsługując dobrym podaniem wbiegającego z lewej flanki Grzegorza Bronowickiego. Obrońca Górnika znalazł się w sytuacji sam na sam z Majdanem, ale nie zdołał pokonać wiślackiego golkipera, który popisał się efektowną interwencją.

W dalszej fazie spotkania sytuacje były przede wszystkim po stronie Białej Gwiazdy, jednak żadna z nich nie przyniosła drugiego trafienia. Na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry sytuację gospodarzy dodatkowo skomplikowała czerwona kartka Janusza Wolańskiego, przez co łęcznianie zmuszeni byli kontynuować potyczkę w osłabieniu. Wynik jednak nie uległ już zmianie i po ostatnim gwizdku sędziego Wisła mogła cieszyć się ze zwycięstwa, które w finalnym rozrachunku zapewniło jej mistrzostwo Polski.

Górnik Łęczna – Wisła Kraków 0:1 (0:1)
0:1 Stolarczyk 44’

Górnik Łęczna: Mioduszewski - Bożyk, Pawelec, Soczewka, Grzegorz Bronowicki - Piotr Bronowicki (80. Nikitović), Budka, Prasnal, Wolański - Bugała, Czereszewski (67. Szałachowski)

Wisła Kraków: Majdan - Baszczyński, Głowacki, Kłos, Stolarczyk - Uche, Cantoro, Szymkowiak, Gorawski (70’ Piotr Brożek) - Żurawski, Frankowski (80’ Kukiełka)

 

Udostępnij
 
8750168