Rozmowa ze strzelcem jedynego gola dla Wisły.
Na przerwę spotkania ze stołeczną drużyną Wiślacy schodzili z jednobramkowym prowadzeniem, którego ostatecznie nie zdołali utrzymać i to Legia mogła cieszyć się z wygranej. „W pierwszej połowie byliśmy bardzo dobrze ustawieni i konsekwentnie realizowaliśmy swoje założenia taktyczne. Po przerwie nie zdołaliśmy jednak utrzymać korzystnego rezultatu, a Legia przejęła inicjatywę i z wielkim uporem dążyła do odrobienia strat, czego konsekwencją jest fakt, że spotkanie kończymy bez dorobku punktowego” - rozpoczął zdobywca bramki.
Atmosfera inna niż zazwyczaj
Dotychczas spotkania z Legią były pod Wawelem prawdziwym piłkarskim świętem, a stadion przy Reymonta zapełniał się wiernymi fanami. Tym razem atmosfera spotkania była zupełnie inna, a Derby Polski rozegrane zostały przy pustych trybunach. „Każdy z nas wiem, jaka atmosfera panuje na naszym stadionie i jak nasi kibice potrafią nas fantastycznie dopingować, więc jest to oczywiste, że brakowało ich przy Reymonta. Jednak warunki były takie same zarówno dla Legii, jak i dla nas, więc trzeba grać dalej i zdobywać punkty, bo musimy się utrzymać” - kontynuował Łukasz Burliga.
Czas na rewanż
Czasu na przygotowanie do kolejnego spotkania nie ma jednak zbyt wiele, bo już w środę podopiecznych trenera Artura Skowronka czeka kolejne bardzo ważne starcie, tym razem z Rakowem Częstochowa. „Do spotkania z Rakowem musimy się odpowiednio przygotować. Wiemy, że kalendarz jest intensywny, a mecze rozgrywane są co trzy dni, więc kluczowa będzie regeneracja. Następnie przyjdzie czas na porządny trening, który przygotuje nas do prawdziwej bitwy w środę. Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak wygląda nasza sytuacja w tabeli, więc nadszedł czas, by wreszcie sięgnąć po upragnione trzy punkty” - zakończył wypowiedź „Bury”.