Rozmowa z bramkarzem prze meczem.
„Na pewno wszystkim nam spadł kamień z serca - trenerom, zawodnikom, kibicom, a także naszym rodzinom, bo wszyscy mocno trzymali za nas kciuki i w końcu się udało wygrać, z czego bardzo się cieszymy. Dla mnie osobiście nie ma znaczenia, czy byłaby to wygrana 1:0 czy 3:2, liczyło się tylko to, żeby zdobyć te trzy punkty” - podkreślił Buchalik.
Od kilku tygodni wiślaccy golkiperzy pracują z nowym szkoleniowcem, trenerem Grzegorzem Żmiją. Jak tę współpracę ocenia nasz podstawowy gracz? „Każdy trener ma swoją wizję pracy, każdy ma inne ćwiczenia i sposób przygotowania nas do meczu. Szkoda mi trenera Łaciaka, bo dobrze mi się z nim pracowało, ale teraz także treningi są ciekawe, każdy z nas jest zadowolony, atmosfera na zajęciach jest pozytywna i oby taka też była w czwartek po ostatnim spotkaniu, bo dobrze będzie zakończyć tę rundę zwycięstwem” - mówił.
Najbliższym rywalem Wisły jest zespół ŁKS-u Łódź, który podobnie, jak my walczy o utrzymanie w lidze. „Ciężar gatunkowy tego spotkania jest wysoki, bo wiemy z kim gramy, jest to drużyna sąsiadująca w tabeli, więc jest to dla nas kolejny mega ważny mecz. Uważam jednak, że każdy mecz przed nami będzie niezwykle istotny, dlatego teraz nie możemy myśleć takimi kategoriami, aby za bardzo się nie pospinać. My musimy robić swoje i wiem, że jeśli zagramy podobnie, jak zagraliśmy z Pogonią, to jesteśmy w stanie spokojnie wygrać w również w Łodzi” - wyraził nadzieję.
Szkoleniowcem łodzian jest doskonale zanany pod Wawelem Kazimierz Moskal, z którym nasz rozmówca miał okazję współpracować. Czy taka sytuacja będzie miała wspływ na czwartkowe spotkanie? „Wiadomo, że trener trochę czasu tu spędził, mamy pozytywne wspomnienia, ale nie wydaje mi się, by to, że pracował w Wiśle cokolwiek mu ułatwiło lub nam utrudniło. Poza tym, teraz trener jest szkoleniowcem ŁKS-u i zrobimy wszystko, żeby jednak, mimo osobistej sympatii, troszeczkę popsuć mu i jego drużynie humory na święta” - zakończył bramkarz Wisły Kraków.