Napastnik po meczu z Zagłębiem Lubin.
Po pierwszej połowie, w której żadna ze stron nie była w stanie przeważyć szali na swoją korzyść, dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej części spotkania, wynik meczu otworzył Brown Forbes, który ładnym strzałem pokonał bramkarza rywali. Wydawało się, że wszystko było na dobrej drodze do uzyskania korzystnego rezultatu końcowego, ale jak pokazał czas, lubinianie zdołali odwrócić losy tego starcia. „Myślę, że graliśmy nieźle, byliśmy agresywni, stosowaliśmy pressing. Zbieraliśmy dużo drugich piłek, i naciskaliśmy też na bramkę. Ja strzeliłem gola i wydawało się, że wyglądaliśmy dobrze. Ale pojawiały się błędy indywidualne, stracone bramki i tak nie da się wygrać” - skomentował wiślacki napastnik.
Wynik meczu nie napawa optymizmem, zwłaszcza w kontekście przyszłych spotkań, które do rozegrania mają Wiślacy na przestrzeni najbliższego miesiąca. Najpierw będą musieli zmierzyć się na wyjeździe z Cracovią, a następnie podjąć u siebie Legię Warszawa, by na koniec udać się w podróż do Poznania na stadion Kolejorza. „Nie jest prosto, ale to piłka, musimy iść do przodu. Oczywiście po takim wieczorze jak sobotni nie jest łatwo. Jestem jednak przekonany, że jeśli będziemy grali tak, jak w pierwszych minutach, napierając na bramkę, zachowamy koncentrację i będziemy unikali błędów, to będziemy w stanie osiągnąć dobry wynik” - podsumował Wiślak.