Golkiper Białej Gwiazdy po meczu #WISPUN.
Krakowianie zapewnili sobie awans do 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski, eliminując ekipę z Niepołomic po serii rzutów karnych. Jednym z bohaterów spotkania przy R22 był Kamil Broda, który obronił dwa uderzenia z jedenastego metra, przyczyniając się tym samym do końcowego sukcesu. „Jestem szczęśliwy, że mogłem pomóc drużynie wywalczyć awans, ale właśnie od tego jest bramkarz. To było bardzo przyjemne uczucie, ale każdy na boisku ciężko pracował, walczył i tak naprawdę dołożył swoją cegiełkę do tego, że gramy dalej w Pucharze Polski. Musieliśmy jednak sporo przecierpieć, bo regulaminowy czas gry nie przyniósł rozstrzygnięcia, a w dogrywce stało się tak, a nie inaczej. Straciliśmy bramkę w samej końcówce, ale nie poddaliśmy się i wreszcie mogliśmy dać odrobinę radości kibicom i sobie samym. Wierzę, że jest to moment przełomowy i od teraz będziemy regularnie punktować również w lidze” - rozpoczął Broda.
Zdecyduje los
W piątek Wiślacy poznają rywala, z którym przyjdzie im się zmierzyć w kolejnej rundzie krajowego pucharu. Jak na nadchodzące losowanie zapatruje się 21-letni golkiper? „Każdy przeciwnik będzie dla nas wyzwaniem niezależnie od tego, z kim przyjdzie nam się zmierzyć. Nie skupiam się jednak na tym, kogo przydzieli nam los, ale jeśli miałbym wybierać, to osobiście chciałbym trafić na rywala z Ekstraklasy” - podkreślił bramkarz.
Wyczekiwana chwila
Kamil Broda szeregi Wisły zasilił w lipcu 2014 roku, jednak dopiero w środowy wieczór po raz pierwszy wystąpił w oficjalnym meczu przy R22. „Jestem w Wiśle już jakiś czas i nie będę ukrywał, że długo czekałem na ten moment. Czekałem na to, by wybiec na murawę stadionu przy Reymonta w koszulce z białą gwiazdą i bardzo się cieszę, że ta chwila w końcu nadeszła” - powiedział Wiślak, dodając: „Miejsce w bramce jest tylko jedno i ja każdego dnia daję z siebie maksa, by pokazać, że zasługuję na szansę. Decyzja należy jednak do trenerów, dlatego robię to, co do mnie należy i skupiam się na sobie”.