Pomocnik Białej Gwiazdy po meczu z Lechem Poznań.
W porównaniu do ubiegłorocznego starcia przy Bułgarskiej, kiedy to gracz gospodarzy João Amaral rozpoczął strzelanie już w 8. minucie, Wiślacy zdecydowanie lepiej weszli w to spotkanie. Grający w osłabionym składzie zespół Białej Gwiazdy starał się wyprowadzać ataki, grając pozycyjnie, jednak gospodarze skutecznie ostudzili ich zapędy strzelonym w 40. minucie bramce. „Do 40. minuty tak naprawdę to my dyktowaliśmy warunki. Lech się cofnął, czekał na jakąś kontrę, my graliśmy w ataku pozycyjnym. Co prawda, nic z tego nie wyniknęło, nie stworzyliśmy sobie jakichś klarownych sytuacji, ale to my przeważaliśmy. Niestety, w tych ostatnich meczach przydarza nam się jeden błąd i przeciwnik to wykorzystuje. Tak samo było i teraz. Po trafieniu na 1:0 była przerwa i wszyscy mieliśmy świadomość, że tak naprawdę to jest tylko jedna bramka i możemy to odrobić. W zeszłym sezonie odrobiliśmy tutaj dwa gola i jeszcze wygraliśmy. Dzisiaj drugą połowę zaczęliśmy z animuszem, próbowaliśmy coś zrobić, ale niestety straciliśmy kolejną bramkę i trochę nasze morale się obniżyło. Do końca nie mogliśmy znaleźć swojego rytmu” - obszernie podsumował na gorąco to spotkanie Boguski.
Nerwowa druga połowa
Bramka „do szatni” z pewnością wpływa na nastroje w drużynie i nastawienie, lecz przerwa stanowi okazję do złapania oddechu i zebranie jeszcze większych pokładów motywacji. Niestety, gdy w drugiej połowie przeciwnik trafia do siatki dwa razy w odstępie czterech minut trudno zachować pełne skupienie i zachować zimną krew. „W takich sytuacjach są nerwy, jakieś nieprzemyślane zagrania, nieprzemyślane bieganie. Wiadomo, każdy chce tę stratę obronić, niestety jednak głowy trochę się gotują i jest ciężko. Oczywistym jest też, że przeciwnik się napędza. Lech grał u siebie, zdobył dwie bramki, miał więcej luzu, ale my nie możemy tak przegrywać meczów” - opisał drugą odsłonę spotkania kapitan Białej Gwiazdy.
Przerwa na oddech
Wydaje się, że przerwa reprezentacyjna przychodzi w idealnym momencie. Zawodnicy ekstraklasowych zespołów, którzy prezentują aktualnie dobrą dyspozycję będą mieli czas na spokojne przepracowanie tego okresu, z kolei dla tych, którzy poszukują formy będzie to czas na wyciągnięcie wniosków i przygotowanie się do kolejnych starć. „Nic innego nam nie zostało, tylko jak najlepiej przygotować się do kolejnych spotkań. Będą to ciężkie mecze i musimy myśleć o tym, żeby jak najlepiej punktować” - podsumował pomocnik Wisły Kraków.