Młody bramkarz po debiucie w Ekstraklasie.
Na stadionie w Niecieczy Mikołaj Biegański po raz pierwszy wystąpił na ekstraklasowym szczeblu, broniąc dostępu do wiślackiej bramki w spotkaniu z miejscowym zespołem Bruk-Bet Termaliki. Spotkanie w podtarnowskiej miejscowości zakończyło się podziałem punktów, co, zdaniem młodego golkipera, jest sprawiedliwym wynikiem. „W sobotę zrealizowałem kolejny plan i zadebiutowałem w Ekstraklasie, z czego się bardzo cieszę. Mam jednak mieszane uczucia po tym spotkaniu, bo z jednej strony nie udało nam się wygrać, co było naszym celem, ale z drugiej wywieźliśmy z Niecieczy jeden punkt, który z przebiegu całego meczu trzeba szanować. Termalica postawiła nam naprawdę trudne warunki i potrafiła stworzyć sobie wiele sytuacji podbramkowych. Na szczęście w samej końcówce udało nam się wyrównać i doprowadziliśmy do remisu, który uważam za sprawiedliwy wynik” - rozpoczął Biegański.
Chrzest bojowy
W starciu ze Słoniami 19-latek miał kilka okazji do zaprezentowania bramkarskiego kunsztu, hamując ofensywne zapędy podopiecznych trenera Lewandowskiego. Młody Wiślak przyznał, że od samego początku skupiał się na czekających go zadaniach. „Tych spotkań na szczeblu seniorskim już trochę za sobą mam, dlatego nie odczuwałem większego stresu przed pierwszym gwizdkiem, bo przede wszystkim skupiałem się na tym, by jak najlepiej wykonać swoje zadanie. Dobrze rozpocząłem to spotkanie, co dla bramkarza jest niezwykle istotne i podnosi pewność siebie. Szczególnie w pierwszej połowie miałem kilka okazji do interwencji po uderzeniach zawodników Termaliki, którzy narzucili nam swój rytm” - powiedział golkiper, dodając: „Szkoda tej pierwszej straconej bramki, bo można było jej uniknąć. Zrobiłem niepotrzebny krok w prawo i odsłoniłem krótki róg, co otworzyło piłce drogę do bramki. To wszystko działo się jednak bardzo szybko, a na podjęcie decyzji miałem tak naprawdę kilka sekund i niestety nie mogłem już później odpowiednio zareagować”.
Czas na szlify
Mimo że Termalica dwukrotnie obejmowała prowadzenie, to Wiślacy zdołali odrobić straty i wyjeżdżają z Niecieczy z jednym punktem. 19-letni bramkarz docenia postawę zespołu 13-krotnego mistrza Polski, który w drugiej połowie zdobył dwie bramki i wywalczył remis. „Gospodarze napsuli nam sporo krwi i zmusili do zmiany sposobu naszej gry. W drugiej połowie wyglądało to już nieco lepiej, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i częściej gościliśmy pod bramką Bruk-Betu, co przyniosło nam dwie bramki. Trzeba wyeliminować błędy i jak najlepiej przygotować się do kolejnych wyzwań, które na nas czekają” - zakończył swoją wypowiedź Mikołaj Biegański.