Za nami kolejna seria gier w pierwszej lidze. Tym razem Wiślacy na własnym obiekcie zmierzyli się z bardzo dobrze grającą drużyną – Pogonią Grodzisk Mazowiecki. Górą – ponownie – okazali się krakowianie, którzy na tę chwilę mają komplet punktów w rozgrywkach. Po meczu porozmawialiśmy z Wiktorem Biedrzyckim. Co powiedział?
„Na pewno był to ciężki mecz. My jako pierwsi strzeliliśmy bramkę, ale straciliśmy gola ze stałego fragmentu dosyć szybko. Cieszy jednak postawa, że udało nam się ponownie wyjść na prowadzenie, potem poprawić wynik. Zabrakło kontroli nad spotkaniem, by iść pazernie po czwartą bramkę i uspokoić ten mecz. Potem straciliśmy i była niepotrzebna nerwówka” - piłkarz Wisły rozpoczął analizę meczu.
Defensor wypowiedział się także na temat gry naszego dzisiejszego rywala, doceniając go. „Myślę, że nieprzypadkowo mają siedem punktów po czterech kolejkach” - stwierdził, dodając: „Powtarzamy sobie, że do każdego rywala musimy podejść z odpowiednią determinacją i nikogo nie lekceważyć, bo jeżeli takie coś nastąpi, to na stojąco nie wygramy. Ciesze się, że w drużynie jest pokora i pracujemy ciężko w tygodniu. Pierwsze dwadzieścia minut powinno być lepsze w naszym wykonaniu, szczególnie w meczu u siebie. Cieszą jednak trzy punkty i trzeba być zadowolonym z tego, że po czterech kolejkach mamy komplet punktów”
Teraz Wisłę Kraków czeka dłuższa przerwa od ligowego grania. Jak na ten fakt zareagował Wiktor Biedrzycki? „Uważam, że każdy piłkarz lubi jak przerwa pomiędzy meczami jest jak najkrótsza, ale myślę, że dobrze nam to zrobi, że gramy za ponad tydzień. Złapiemy trochę oddechu i przygotujemy się do meczu ze Zniczem Pruszków” - zapowiedział.
Dzisiejszy rywal mimo porażki zagrał dobre spotkanie, wielokrotnie zmuszając defensywę Wisły Kraków do interwencji, co zauważył Biedrzycki. „Musimy być odpowiedzialni. Każdy ma przypisane krycie 1 na 1 i musimy być za to odpowiedzialni i pomocni sobie. Ten element jest do poprawy. Myślę, że w kolejnych spotkaniach nie powinno się takie coś wydarzyć” - powiedział.
Niedzielne spotkanie zakończyło się pomyślnie dla Wisły Kraków, jednak rozgrywane było w wysokiej temperaturze, co przełożyło się na możliwości kondycyjne obu ekip. „Nie ma drużyny, która nie odczułaby takich warunków pogodowych. Ale wszystko leży w głowie, żeby przełamać te cięższe momenty, bo warunki były dla obu drużyn takie same i to my mieliśmy dłużej piłkę” - zaznaczył obrońca, dodając: „Pogoń miała więcej biegania. W takich warunkach jak dziś musi wychodzić mądrość z drużyny. Musimy trzymać piłkę, grać z jednej strony na drugą, żeby zmusić przeciwnika do biegania i tracenia sił” - zakończył.