Sprawozdanie z meczu Raków - Wisła.
Pech nie opuszcza Wiślaków. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem arbitra rozgrzewkę z powodu urazu opuścił Vullnet Basha, którego zastąpił Kamil Wojtkowski. Zmiana ta wymusiła także ustawienie Białej Gwiazdy - rola defensywnego pomocnika przypadła Damianowi Pawłowskiemu. To nie był jednak koniec wymuszonych roszad w składzie ekipy ze stolicy Małopolski. W 22. minucie z murawy musiał zejść sfaulowany przez przeciwnika Michał Mak, a jego miejsce zajął Chuca.
Pierwsze minuty rywalizacji w Bełchatowie toczyły się pod bramką Michała Buchalika, bowiem Raków zepchnął krakowian do głębokiej defensywy. Wiślacy musieli zachować czujność przy stałych fragmentach gry, po których podopieczni trenera Marka Papszuna próbowali zaskoczyć Wiślaków. Na szczęście zawodnicy spod Wawelu wytrzymali ten napór i ruszyli w stronę szesnastki gospodarzy. Efektem tego był szybko wyprowadzony kontratak i w konsekwencji wywalczony rzut wolny, ale strzał Macieja Sadloka okazał się zbyt łatwy dla Jakuba Szumskiego.
Kolejne minuty upływały na próbach konstruowania ataków przez obie drużyny, żadna jednak nie potrafiła skutecznie przedostać się w okolice pola karnego. Aż do 17. minuty, gdy zakotłowało się pod bramką Buchalika i po serii wrzutek Musiolik nieznacznie się pomylił. Sto osiemdziesiąt sekund później Damian Pawłowski wypatrzył dobrze ustawionego na lewej flance Vukana Savićevicia, który wbiegł nieco do środka pola i oddał strzał z dystansu - obok słupka.
W ostatniej fazie pierwszej części spotkania sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Ani jedna, ani druga drużyna nie potrafiła skutecznie zmusić do interwencji golkiperów. Najbliższej szczęścia był w 31. minucie Tomas Petrasek, którego podaniem wypatrzył Rusłan Babenko. Na szczęście wpadającego z impetem w pole karne gracza częstochowian uprzedził Michał Buchalik, odpowiednio wcześnie wychodząc z bramki i przechwytując futbolówkę.
Sześć minut przed gwizdkiem arbitra kończącym pierwszą odsłonę meczu powinna paść bramka dla Rakowa. Tym razem szczęście było jednak przy Białej Gwieździe. Po rozegraniu rzutu wolnego przez Schwarza piłka spadła pod nogi Forbsa, który minął się z nią i nie zdołał zmieścić jej między słupkami.
Jeden cios
Początek drugiej odsłony spotkania również należał do gospodarzy, którzy próbowali wykorzystać swoją szybkość i przedrzeć się pod szesnastkę Wisły. Piłkarze prowadzeni przez trenera Macieja Stolarczyka ponownie zmuszeni zostali do przerywania kontrataków przeciwnika, często w nieprzepisowy sposób. W 58. minucie przytomnie zachował się Rafał Janicki, który przerwał groźny kontratak częstochowian i mimo że kibice zasiadający na trybunach domagali się „jedenastki”, arbiter nie wskazał na wapno.
Następne minuty przyniosły serię uderzeń ze strony zawodników Czerwono-Niebieskich. Najpierw w bramkarza uderzył Jach, a później Janicki zdjął rywalowi piłkę z głowy po celnej wrzutce w pole karne. 15 minut przed końcem rywalizacji aktywniejsza Biała Gwiazda, która skrzydłami starała się przedostać w okolice umożliwiające oddanie strzału. Niestety, chwilę później do rywale cieszyli się ze zdobytej bramki. Futbolówkę po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do bramki Buchalika wpakował głową niezawodny w szeregach Rakowa Tomas Petrasek. Mimo walki gości w ostatnich momentach spotkania, wynik nie uległ zmianie, a Wiślacy ponownie muszą przełknać gorycz porażki.
Raków Częstochowa - Wisła Kraków 1:0 (0:0)
1:0 Petrasek 82’
Raków Częstochowa: Szumski - Azemović, Petrasek, Jach - Piątkowski (66’ Skóraś), Sapała, Babenko, Malinowski - Schwarz, Musiolik (90' Szymonowicz) - Forbes (82’ Kolev)
Wisła Kraków: Buchalik - Sadlok, Janicki, Klemenz, Niepsuj - Pawłowski (85’ Drzazga) - Mak (22’ Chuca), Wojtkowski, Savićević, Boguski - Zdybowicz (64’ Buksa)
Żółta kartka: Piątkowski, Sapała, Schwarz (Raków), Niepsuj, Wojtkowski, Sadlok (Wisła)
Sędziował: Piotr Lasyk z Bytomia