Sprawozdanie z meczu #WISLPO.
Dwie zmiany w porównaniu do ubiegłotygodniowego meczu z Lechią nastąpiły w wyjściowym składzie Białej Gwiazdy. Decyzją trenera Jerzego Brzęczka od pierwszej minuty na placu gry zameldowali się Momo Cissé oraz Luis Fernández, którzy zajęli miejsce Dawida Szota oraz Dora Hugiego.
Ukąszeni przez Kobrę
Od pierwszego gwizdka sędziego Kwiatkowskiego na boisku nie brakowało walki, a każda ze stron starała się narzucić swoje warunki gry. Optyczną przewagę szybko zyskali jednak gospodarze, którzy naciskali na defensywę Kolejorza i w 9. minucie po raz pierwszy zagrozili bramce strzeżonej przez Bednarka. Dośrodkowanie z rzutu wolnego głową przedłużył Cissé, ale żaden z jego partnerów nie zdołał dopaść do piłki, by zamknąć akcję. Po upływie pierwszego kwadransa odpowiedzieli Lechici, zawiązując szybki kontratak, po którym przed szansą stanął Skóraś, ale jego uderzenie zatrzymało się na bocznej siatce. Niedługo później podopieczni trenera Macieja Skorży kilkakrotnie postraszyli jeszcze Wiślaków prostopadłym, przecinającym linię obrony podaniem, jednak czujnością wykazywał się wówczas Biegański, uprzedzając rywali.
Niesiona dopingiem kibiców Wisła nie zamierzała jednak oddawać pola przyjezdnym i w dalszym ciągu poszukiwała swoich okazji. Taka nadarzyła się w 27. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Poletanovicia oko w oko z Bednarkiem stanął Colley, który uderzył bez namysłu, ale nie zdołał pokonać Bednarka, który popisał się instynktowną interwencją. Całość zwieńczyła ekwilibrystyczna dobitka Cissé, po której piłka powędrowała wysoko ponad poprzeczką. Ekipa ze stolicy Wielkopolski nie pozostała dłużna, skutkiem czego dwie minuty później piłka znalazła się już w polu karnym gospodarzy, gdzie Kownacki sprawdził czujność Biegańskiego. Golkiper Białej Gwiazdy był jednak na posterunku i odbił strzał lecący w światło bramki.
Ambitna postawa podopiecznych trenera Jerzego Brzęczka przyniosła okazję z 42. minuty, kiedy po dośrodkowaniu Poletanovicia z rzutu rożnego w dogodnej sytuacji znalazł się Ondrášek, który uderzył minimalnie obok bramki. Dwie minuty później Kobra zrobił już wszystko bezbłędnie i posłał piłkę, która odbiła się jeszcze od słupka, prosto do siatki. Stadion eksplodował z radości, a Wisła zyskała jednobramkową przewagę, którą szybko mogli zniwelować poznaniacy. Wynik nie uległ jednak zmianie, gdyż próbę Kownackiego ofiarnie zablokował Frydrych, dzięki czemu Biała Gwiazda schodziła na przerwę w dobrym nastroju.
Jeden, nie trzy
Na początku drugiej połowy drużyna dowodzona przez trenera Macieja Skorżę podkręciła tempo, chcąc jak najszybciej wyrównać stan pojedynku, co skutecznie uniemożliwiali im jednak wiślaccy defensorzy, oddalając zagrożenie spod własnej bramki. Piłkarze 13-krotnego mistrza Polski przetrzymali szarże Lechitów i w 54. minucie po raz drugi znaleźli sposób na pokonanie Bednarka, a tym razem futbolówkę w siatce ulokował Colley. Radość gospodarzy nie trwała jednak zbyt długo, gdyż po wideoweryfikacji arbiter anulował trafienie defensora i Wiślacy nadal mieli jedną bramką zapasu.
Lech przeważał i dłużej utrzymywał się przy piłce, ale to Wisła była konkretniejsza w swoich poczynaniach, nękając obrońców Kolejorza. W 66. minucie lewą flanką popędził Hanousek, a następnie huknął z dystansu, zmuszając do wysiłku golkipera z Poznania, który sparował piłkę poza linię, czym zapoczątkował serię rzutów rożnych dla gospodarzy. Po pierwszym z nich do szczęścia zabrakło kilku centymetrów, gdy po zamieszaniu w polu karnym futbolówka zatrzymała się ostatecznie na poprzeczce.
Wraz z upływem czasu poznańska Lokomotywa nabierała prędkości i skierowała swoje ataki w kierunku wiślackiej bramki, gdzie przez ostatnie dziesięć minut kilka razy mocno się zakotłowało. W 81. minucie niebezpiecznie, ale szczęśliwie dla krakowian nieczysto główkował Marchwiński, z kolei kilka chwil później nieznacznie pomylił się Ishak. Lech walczył jednak do końca i dosłownie w ostatniej akcji meczu za sprawą Antonio Milicia doprowadził do wyrównania.
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:1 (1:0)
1:0 Ondrášek 44’
1:1 Milić 90+7’
Wisła Kraków: Biegański - Hanousek, Colley, Frydrych, Gruszkowski (89’ Sadlok) - Fazlagić, Poletanović - Cissé (80’ Ring), Fernández (66’ Kuveljić), Savić (66’ Starzyński) - Ondrášek (89’ Manu)
Lech Poznań: Bednarek - Pereira (81’ Czerwiński), Salamon, Milić, Rebocho – Murawski (46’ Tiba), Karlström - Skóraś (73’ Marchwiński), Amaral (59’ Ramírez), Kownacki (73’ Ba Loua) - Ishak
Żółte kartki: Fernández, Cissé - Skóraś, Kownacki
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)