Kilka słów o meczu #POLUKR.
„Rozegranie meczu przy tak wielkiej liczbie widzów i na tak dużym stadionie to spełnienie moich marzeń. To, jak wspierali nas kibice bardzo podnosiło nas na duchu” - nie ukrywał Kamil Grygiel, napastnik reprezentacji Polski. „To było tak wielkie przeżycie, że schodząc z boiska walczyłem ze sobą, żeby się nie rozpłakać ze wzruszenia” - potwierdzał Krystian Kapłon. „Na trybunach wspierali nas bliscy, kibice z całego kraju i nawet fani, którzy pokonali 600 kilometrów, by być na meczu. Do końca życia nie zapomnę tego dnia” - dodał.
Nie mniej efektownie jak na trybunach, było na boisku, choć początkowo największe brawa zbierał Ołeksandr Kurpijanow. Bramkarz Ukraińców rozgrywał chyba najlepszy mecz w karierze i raz po raz zatrzymywał piłkę po strzale Polaków. Gospodarze mieli tak dużą przewagę, że pierwszą połowę kończyli mając na boisku tylko jednego nominalnego obrońcę, ale mimo takiej siły w ofensywie, nie byli w stanie strzelić gola. „Może przesadą byłoby stwierdzenie, że bałem się o wynik patrząc na grę bramkarza Ukrainy, ale czuć było, że bijemy głową w mur, choć wspaniały doping kibiców bardzo nas niósł, co było widać po liczbie oddawanych strzałów” - wyjaśnił Krystian Kapłon, pomocnik reprezentacji Polski.
Kapłon właśnie był tym zawodnikiem, który jako pierwszy skruszył ukraiński mur. Po jego kopnięciu piłka otarła się jeszcze o Wołodymyra Tokara, utrudniła interwencję bramkarzowi i wpadła do siatki pozwalając gwieździe polskiej drużyny na efektowną radość „asasyna z Białki Tatrzańskiej".
Strzelony gol sprawił, że Polakom grało się łatwiej i wkrótce podwyższyli na 2:0. Bartosz Łastowski najpierw na raty pokonał Kurpijanowa, a w doliczonym czasie gry pokazał dlaczego o sprowadzeniu go marzą czołowe tureckie kluby. Łastowski wymienił podania z Mariuszem Adamskim i strzałem w okienko ustalił spotkanie na 3:0.
Po ostatnim gwizdku sędziego na stadionie wybuchła wielka radość, a piłkarze mogli cieszyć się wraz z tłumem fanów głośno dziękującym im za grę.
Kolejny mecz Biało-Czerwoni zagrają we wtorek. Ich drugim rywalem w fazie grupowej będzie Izrael. Choć rywal jest teoretycznie słabszy, to selekcjoner Marek Dragosz zaznacza, że Polakom wcale nie będzie łatwiej. „Jeśli ktoś patrzy na nasze zwycięstwa z nimi z czerwca (11:0 i 14:0) i myśli, że ogramy ich bez wysiłku, to się grubo myli. To też są ludzie mający wielkie ambicje i marzenia i na pewno będą wymagającym rywalem” - podkreślł Dragosz. Początek meczu Polska - Izrael we wtorek o godzinie 18:00 na stadionie Prądniczanki Kraków.
Wcześniej, bo już w poniedziałek odbędą się kolejne mecze Mistrzostw Europy Amp Futbol Kraków 2021. Wszystkie odbędą się na obiektach Garbarni. Pełen terminarz Mistrzostw można znaleźć na stronie ampeuro.eu
Polska - Ukraina 3:0 (0:0)
Gole: Krystian Kapłon (32), Bartosz Łastowski (36, 50+1)
Polska: Łukasz Miśkiewicz - Tomasz Miś, Przemysław Świercz, Jakub Kożuch, Krystian Kapłon, Bartosz Łastowski, Kamil Grygiel oraz Mariusz Adamczyk, Piotr Mizera
Ukraina: Ołeksandr Kurpijanow - Wołodymyr Tokar, Ołeksandr Kaczan, Mykoła Matwijenko, Anatolij Miedwiediuk, Jurij Susz, Taras Sokoł oraz Jurij Szurulja.