Ostatni ligowy mecz wybitnego Wiślaka w barwach Wisły.
Ówczesna runda nie była zbyt udana dla piłkarzy drużyny spod Wawelu. Krakowianie w wielu spotkaniach tracili punkty, co spowodowało, że przez rozpoczęciem meczu z rybnickim ROW-em nie mieli już szans na to, by awansować na pozycję lidera, jednak Wiślacy pragnęli zrobić wszystko, by zwyciężyć i tym samym inkasując komplet punktów, przenieść się o kilka pozycji w górę tabeli. Zadanie to nie było jednak łatwe, ponieważ na ich drodze stanęła rewelacja wspomnianego sezonu - ROW Rybnik. Drużyna ta przed rozpoczęciem gry z Wisłą zajmowała niezwykle wysokie trzecie miejsce w tabeli i choć na papierze faworytem nadal pozostawali krakowianie, to wśród kibiców rybnickiej drużyny można było poczuć bardzo dużą nadzieję na osiągnięcie dobrego rezultatu.
W pogoni za bramką
Krakowianie byli świadomi tego, że ich pozycja w ligowej tabeli nie należy do najlepszych i przy ewentualnym złym rezultacie meczu z ROW-em, widmo spadku drużyny mającej w swoich szeregach wielu utalentowanych piłkarzy może być coraz bardziej realne. Nie dziwi więc reakcja Białej Gwiazdy, która od początku trwania tamtego meczu rzuciła się do ataku z nadzieją na jak najszybsze otwarcie wyniku. Niestety mimo wielu sytuacji do strzelenia gola, pierwsza część spotkania zakończyła się bezbramkowym remisem. O sporej przewadze krakowskiej drużyny niech świadczy fakt, że wypracowali sobie aż osiem groźnych szans, a trzykrotnie bramkarz rywala wychodził zwycięsko z pojedynków sam na sam z graczami Białej Gwiazdy.
Udokumentowana przewaga
Po przerwie trener krakowskiej ekipy Gyula Teleký postanowił, że na boisku zamelduje się najskuteczniejszy strzelec w historii Białej Gwiazdy - Kazimierz Kmiecik - który zastąpił Czesława Studnickiego. Po zmianie stron gra nie zmieniła się w znaczący sposób. Być może z tą różnicą, że Wiślacy atakowali jeszcze częściej i jeszcze bardziej zagrażali bramce przeciwnika. Mimo wielu okazji bezbramkowy remis utrzymywał się aż do 63. minuty. Wówczas krakowianie wykonywali rzut wolny z około 25. metrów od bramki Kędziora. Do piłki podszedł Tadeusz Polak i niesamowicie silnym strzałem pokonał golkipera rywala, choć ten wydawało się jest blisko obronienia tej próby, ale ostatecznie futbolówka wpadła do siatki rybnickiej drużyny. Biała Gwiazda po strzelonym golu ani na chwilę nie pomyślała o tym, by odpuścić. Na dwanaście minut przed końcem meczu, Wiślacy strzelili drugą bramkę. Wiesław Lendzion zacentrował piłkę w pole karne przeciwnika, a tam dobrze ustawiony był Ryszard Sarnat, który strzałem głową pokonał bramkarza i jak się później okazało, ustalił wynik meczu. Krakowianie, będący w dość trudnej sytuacji w ligowej tabeli odnieśli upragnione zwycięstwo, pokonując rywala 2:0.
Władysław Kawula znaczy Legenda
Władysław Kawula z krakowską Wisłą związany był przez większość swojej piłkarskiej kariery. W pierwszoligowych rozgrywkach zadebiutował pod okiem trenera Artura Woźniaka. Miało to miejsce 17 czerwca 1956 roku. Przez wiele sezonów spędzonych w Białej Gwieździe Kawula był podstawowym zawodnikiem drużyny i to m.in. od niego szkoleniowcy rozpoczynali ustalanie składu. Był także etatowym wykonawcą rzutów wolnych oraz rzutów karnych. Jego strzały charakteryzowała niezwykła precyzja oraz siła uderzenia, będąca wręcz atomową. Według opowiadanej przez zawodników anegdoty, w konkursie, który polegał na wykopaniu futbolówki z linii środkowej boiska przez „Bramę Brandenburską”, sztuka ta udawała się właśnie Kawuli. Legendarny defensor łącznie wystąpił w 400 spotkaniach Wisły, w tym w 399 od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty. W tym czasie udało mu się zdobyć 36 bramek. Po zakończeniu przygody z Wisłą, występował jeszcze w takich klubach, jak White Eagles Chicago, Victoria Jaworzno oraz Kalwarianka.
Wisła Kraków - ROW Rybnik 2:0 (0:0)
1:0 Tadeusz Polak 63'
2:0 Ryszard Sarnat 78'
Wisła Kraków: Stroniarz - Polak, Wójcik, Kawula, Musiał - Kotlarczyk, Krawczyk, Studnicki (46' Kmiecik) - Lendzion, Sarnat, Skupnik
ROW Rybnik: Kędzior - Kąsek, Golla, Wieczorek, Broją - Zdebel, Gach, Błachut, Szulik, Lerch, Frydecki