TS Wisła Kraków SA

19 lat od meczu ze Skonto Ryga

4 lata temu | 31.07.2020, 16:18
19 lat od meczu ze Skonto Ryga

Wspominamy mecz w ramach eliminacji do Ligi Mistrzów.

Wiślacy przystępowali do tego spotkania w nieco lepszych nastrojach niż ich przeciwnicy. Wszystko za sprawą dobrego wyniku wywiezionego z Łotwy. Biała Gwiazda w pierwszym meczu tych drużyn zwyciężyła na wyjeździe 2:1, bramki dla krakowskiego zespołu strzelili wówczas Arkadiusz Głowacki oraz Maciej Żurawski. Jedyny gol dla rywali zdobył Levan Korgalidze. Taki wynik sprawiał, że Skonto Ryga nie tylko musiało wygrać, ale także musiało strzelić o dwie bramki więcej od ekipy spod Wawelu.

Goście przystąpili do tamtego spotkania bardzo zmotywowani i żądni strzelenia bramki. To Skonto Ryga przeważało na początku meczu i było bliższe wyjścia na prowadzenie. Już po niespełna dziesięciu minutach meczu Łotysze przeprowadzili składną akcję, ale do pełni szczęścia zabrakło im skutecznego wykończenia akcji. Piłka po strzale jednego z zawodników Skonto poszybowała nad bramką strzeżoną wówczas przez Artura Sarnata. Nie była to jednak najgroźniejsza sytuacja dla piłkarzy z Rygi w pierwszej połowie. Taką miał Kolesniczenko, który ładnie przymierzył z rzutu wolnego, a futbolówka po jego strzale obiła słupek bramki Białej Gwiazdy. Trzeba jednak przyznać, że Wiślacy również potrafili stworzyć sobie w pierwszej części meczu dobre okazje do tego, by zanotować trafienie i prawdopodobnie pozbawić złudzeń przyjezdnych. Niestety, żadna z akcji nie została udokumentowana golem i pierwsza część meczu zakończyła się bezbramkowym remisem.

Obraz gry w drugiej części spotkania nie uległ znacznej zmianie. Wiślacy nadal próbowali zagrozić rywalowi, ale przez większość trwania meczu robili to nieskutecznie. Przyjezdni także nie ustawali w atakach i chcieli zdobyć gola, który dawałby im jeszcze nadzieję na to, że uda im się pokonać Białą Gwiazdę i ostatecznie awansować do kolejnej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Najlepszą szansę na bramkę mieli po niespełna godzinie gry, kiedy to jeden z zawodników Skonto znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem krakowskiej Wisły Arturem Sarnatem. Gdy wydawało się, że padnie bramka dla gości, Zurab Menteshashvili nie trafił w bramkę, przenosząc futbolówkę nad poprzeczką. Trzeba przyznać, że krakowianie mogli mówić wówczas o dużym szczęściu, ponieważ nie wiadomo, jak potoczyłoby się tamto spotkanie, gdyby uskrzydleni bramką Łotysze rzucili się do ataku. Po wejściu na boisko Tomasza Frankowskiego w grze Białej Gwiazdy było widać sporą różnicę. „Franek -łowca bramek” od początku swojego występu był bardzo aktywny i starał się stworzyć zagrożenie w szesnastce Andrejsa Piedelsa. I to właśnie ten piłkarz w 86. minucie meczu zagrał bardzo dobrą piłkę do Macieja Żurawskiego, który skutecznym zagraniem oszukał dwóch zawodników Skonto Ryga i stanął przed szansą strzelenie gola na 1:0. Po przełożeniu sobie piłki na lewą nogę, oddał strzał. Strzał, z którym jak się chwilę później okazało, bramkarz zespołu z Rygi sobie nie poradził. W efekcie kilka tysięcy fanów zgromadzonych na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana w Krakowie wpadło w szał, gdyż jasne stało się, że awansu do kolejnego rundy eliminacji do Ligi Mistrzów nic już Wiślakom nie zabierze. Krakowianie mieli jeszcze szansę na podwyższenie wyniku, jednak ta sztuka im się nie udała i spotkanie ostatecznie zakończyło się wynikiem 1:0 dla Białej Gwiazdy.

Wisła Kraków - Skonto Ryga 1:0 (0:0)
Bramka: Żurawski 86'

Wisła Kraków: Sarnat - M. Zając, B. Zając, Głowacki - Moskal - Pater (60. Frankowski), Czerwiec (68. Kulawik), Moskalewicz, Kosowski - Żurawski, Niciński (78. Baszczyński).

Skonto Ryga: Piedels - Lobanovs, Zemlinskis, Zakresevskis, Blagonadeżdins - Buitkus (80. Ksanavicius), Rehwiaszwili, Czernovs (63. Korgalidze), Mentechaszwili - Verpakovskis, Kolesniczenko (61. Miholaps).

 

 

Udostępnij
 
9096832