Sylwetka argentyńskiego Wiślaka.
Mauro Cantoro urodził się 1 września 1976 roku w Ramos Mejía. Zawodnik występujący najczęściej na pozycji defensywnego pomocnika, swoją przygodę z piłką nożną rozpoczął w klubie CA Vélez Sársfield i to właśnie jako gracz tego zespołu został po raz pierwszy powołany do młodzieżowej kadry Argentyny. W barwach reprezentacji do lat 17 wystąpił na mistrzostwach Ameryki Południowej w Kolumbii oraz na mistrzostwach świata w Japonii.
W drodze do Wisły
W 1998 roku Mauro Cantoro przeniósł się na zasadzie wypożyczenia do peruwiańskiego Universitario de Deportes, którego trenerem był wówczas Osvaldo Piazza, czyli człowiek, z którym piłkarz miał okazję współpracować we wcześniejszym klubie. Argentyńczyk bardzo dobrze radził sobie w zespole, co spowodowało, że włodarze Universitario de Deportes złożyli wniosek o to, by Cantoro mógł zostać w ich klubie na dłużej. Największymi sukcesami przyszłego Wiślaka podczas trwania przygody z tym klubem było niewątpliwie dwukrotne zdobycie mistrzostwa Peru.
Kolejnym przystankiem w karierze Argentyńczyka było boliwijskie Club Blooming Santa Cruz, z którym miał możliwość występów, między innymi, w rozgrywkach Copa Libertadores. Rozegrał wówczas sześć meczów fazy grupowej, a jego zespół zajął ostatecznie trzecią lokatę, co wiązało się jednocześnie z odpadnięciem z dalszej części turnieju.
W czerwcu 2000 roku Cantoro postanowił przenieść się do Atlético de Rafaela, żeby rok później zmienić barwy i zostać zawodnikiem włoskiego Ascoli Calcio, które wówczas występowało na trzecim poziomie rozgrywkowym w kraju. Jak się później okazało, Ascoli było ostatnim przystankiem Mauro Cantoro przed przenosinami do krakowskiej Wisły.
Niełatwy start
Argentyńczyk do Białej Gwiazdy trafił pod koniec 2001 roku i trzeba sobie powiedzieć wprost, że jego początki w Polsce nie należały do najłatwiejszych. Być może duże znaczenie miał fakt, że zawodnik był w początkowej fazie swojej przygody z polskim futbolem ustawiany na pozycji… napastnika. Ówczesny trener Wisły Kraków, Henryk Kasperczak, stwierdził nawet, że w grze tego piłkarza brakuje zaangażowania, a Cantoro został wybrany Rozczarowaniem Jesieni 2002.
Z biegiem czasu argentyński zawodnik zaczął grać w krakowskiej Wiśle coraz lepiej. Z pewnością wpływ na jego formę miało przesunięcie na pozycję defensywnego pomocnika, na której jak się później okazało, odnalazł się znakomicie. Cantoro w wielu spotkaniach prezentował bardzo wysoką formę, ale na wyżyny wspiął się prawdopodobnie wtedy, kiedy opiekunem Białej Gwiazdy był Maciej Skorża. „Że gram jak za najlepszych czasów? Nie, to jeszcze nie to. Ale jestem na dobrej drodze. Przy trenerze Skorży odżyłem. Odzyskałem zaufanie kolegów, znów czuję się pewnie” - stwierdził swego czasu argentyński piłkarz.
Z Białą Gwiazdą w sercu
Argentyńczyk przez większość swojej przygody z Białą Gwiazdą był na celowniku innych klubów - znajdował się na liście życzeń, między innymi, tureckiego Galatasaray czy innych klubów z Polski, jednak do transferu nie dochodziło. „Wisła jest najlepszym zespołem w Polsce, a ja zawsze wierzyłem, że jestem na tyle dobry, żeby w niej grać. To po co miałem zmieniać klub na gorszy?! Ci, którzy mówią o mnie niepochlebne rzeczy, źle życzą Wiśle. A ja za ten klub dałbym się pokroić. Wiecie ile razy grałem dla Wisły z bolącym kolanem, stłuczoną kostką i innymi urazami?” - mówił zawodnik.
Podczas gry w Wiśle Kraków Cantoro systematycznie uczył się także języka polskiego, który jak stwierdził, jest trudny do opanowania. Mimo wszystko udało mu się go opanować na tyle dobrze, że od 2007 roku udzielał już w nim wywiadów! W 2005 roku Mauro Cantoro wystąpił o nadanie polskiego obywatelstwa, które postanowieniem Lecha Kaczyńskiego nadano mu 23 kwietnia 2008 roku. „Czuję się jak Polak, a w Krakowie czuję się jak w domu” - stwierdził El Toro.
Argentyńczyk z białą gwiazdą na piersi grał do 2009 roku, kiedy to nie zdecydowano się przedłużyć z nim umowy. Jego największymi sukcesami w Wiśle Kraków było niewątpliwie pięciokrotne zdobycie mistrzostwa Polski, a także dwukrotna wygrana w rozgrywkach Pucharu Polski. Po zakończeniu przygody z krakowskim klubem, Cantoro podpisał kontrakt z Odrą Wodzisław Śląski, jednak długo nie zagrzał tam miejsca i ostatecznie wrócił do Argentyny, by tam kontynuować swoją piłkarską karierę. Później występował jeszcze w kilku peruwiańskich zespołach, a w 2015 roku zakończył piłkarską karierę.