Wspomnienie meczu kadry.
Spotkanie z Islandczykami było dla reprezentacji naszego kraju siódmym meczem w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy, które w 1980 roku miały miejsce we Włoszech. Rozgrywki rozpoczęły się dla polskiej kadry bardzo dobrze, bo już w pierwszym spotkaniu zawodnicy występujący z orłem na piersi odnieśli zwycięstwo, kiedy to rywalem Biało-Czerwonych była właśnie kadra Islandii. Następnie Polacy wygrali ze Szwajcarią, a później niestety musieli uznać wyższość NRD. Kolejne dwa mecze przyniosły komplet zwycięstw. Tym razem z Holandią oraz ze Szwajcarią. W starciu poprzedzającym mecz z Islandią Polacy zagrali ponownie z NRD i niestety znów stracili punkty. Tym razem „zaledwie” zremisowali 1:1. Nie zmienia to faktu, że do meczu z Islandczykami polska kadra przystępowała z dość dobrej pozycji, która bezsprzecznie dawała nadzieję na to, że uda się awansować na turniej.
Wiślackie akcenty
Ówczesny selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Ryszard Kulesza zdecydował, że w wyjściowym składzie znajdzie się miejsce dla dwóch zawodników krakowskiej Wisły. Pierwszym z nich był Leszek Lipka, dla którego był to trzeci występ w narodowych barwach, a drugim Adam Nawałka. Dla późniejszego selekcjonera reprezentacji Polski mecz z Islandią był dwudziestym czwartym występem w Biało-Czerwonych barwach.
Duża przewaga
Prawdopodobnie wszyscy kibice po ostatnim meczu tych drużyn liczyli na to, że Polacy z dużą łatwością pokonają wydawałoby się najsłabszy zespół, bowiem w 1. kolejce Biało-Czerwoni nie dali żadnych szans swoim rywalom, zasłużenie wygrywając po bramkarz Marka Kusto i Grzegorza Laty. Drugi pojedynek z udziałem Polski i Islandii różnił się nieco od wcześniejszego. Obie drużyny rozpoczęły spotkanie z lekką nerwowością i z chęcią przede wszystkim sprawdzenia tego, na co stać przeciwnika. Nie dziwi więc fakt, że gra na początku meczu nie była zbyt porywająca i toczyła się głównie w środkowej części boiska, jednak trzeba przyznać, że to Polacy byli stroną, która atakowała częściej, choć niestety nieskutecznie.
W pierwszym kwadransie Polacy wypracowali sobie kilka szans, a najlepszą z nich zmarnował Grzegorz Lato, pudłując z bliskiej odległości. W późniejszym etapie pierwszej połowy gospodarze jeszcze kilkukrotnie zagrozili bramce strzeżonej przez Bjarnassona, jednak żadna z prób nie znalazła drogi do bramki, choć niejednokrotnie było bardzo blisko. Chociażby wtedy, gdy jeden z zawodników rywala wybił piłkę z linii bramkowej po dwójkowej akcji Grzegorza Laty i Stanisława Terleckiego.
Dwa gole i zwycięstwo
Druga część meczu zaczęła się podobnie do pierwszej - od ataków polskiej reprezentacji. Pierwszą dobrą okazję miał Boniek, ale jego strzał okazał się niecelny i przeleciał nad poprzeczką rywala polskiej kadry. W 54. minucie meczu ówczesny selekcjoner Polaków zdecydował się na jedyną zmianę w tamtym meczu. Za Stanisława Terleckiego na boisku pojawił się Janusz Sybis. Ten sam zawodnik w późniejszym etapie spotkania kilkukrotnie bardzo udanie dośrodkowywał w pole karne przeciwnika, stwarzając dzięki temu spore zagrożenie. W 55. minucie Zbigniew Boniek zagrał futbolówkę do dobrze ustawionego Romana Ogazy, a ten strzałem z bliskiej odległości po raz pierwszy pokonał bramkarza Islandii. Po raz pierwszy, bo już niespełna 20 minut ten sam zawodnik ponownie wpisał się na listę strzelców. Tym razem wykorzystał rzut karny, który został przyznany po faulu na Bońku. W kolejnych minutach ataki gospodarzy nasiliły się, lecz za każdym razem brakowało szczęścia. Jedną z najlepszych okazji do tego, by strzelić trzecią bramkę dla Polski miał Nawałka, który uderzył niecelnie i ostatecznie Polska wygrała z Islandią 2:0.
Polska - Islandia 2:0 (0:0)
1:0 Ogaza 55'
2:0 Ogaza 74'
Polska: Kukla - Wieczorek, Szymanowski, Rudy, Janas, Lipka, Lato, Nawałka, Boniek, Ogaza, Terlecki (Sybis)
Islandia: Bjarnasson, Oskarsson, Haraldsson, Gudmundsson, Geirdsson, J. Edvaldsson, Petersson, A. Edvaldsson. Thordasson, Sigurvinnsson, Sveinsson