W niedzielne popołudnie ekipa Białej Gwiazdy postara się wyrównać rachunki z początku sezonu.
Podczas wspólnej rywalizacji o skład u trenera Stolarczyka Słoweniec przegrał z Polakiem miejsce w wyjściowej jedenastce. Walka była jednak nierówna. Palčič walczył bowiem nie tylko z bezpośrednim rywalem, lecz także z kontuzją, z którą uporał się dopiero pod koniec sierpnia, tracąc w tym czasie sześć kolejek ligowych. Po powrocie do zdrowia trzeba było wracać do formy, a wygryzienie Bartkowskiego wcale nie było łatwe. Nie dziwią więc statystyki, jakie obaj piłkarze wykręcili w rundzie jesiennej.
Obecny defensor Pogoni zagrał w 18 z 20 meczów ligowych, tylko raz, w pojedynku z Legią. pojawiając się w roli rezerwowego. We wszystkich pozostałych spotkaniach grał od pierwszego do ostatniego gwizdka arbitra. Palčič natomiast wybiegł na boisku tylko dwukrotnie - w podstawowej jedenastce w potyczce z Arką i w ostatniej minucie pojedynku z Lechem. Co ciekawe, mimo tak ogromnej różnicy w kwestii czasu gry obaj obrońcy zanotowali bardzo podobne statystyki w wyczynach ofensywnych. Palčič kończył rok kalendarzowy z jedną asystą, podobnie jak Bartkowski, który do ostatniego podania dołożył także jedną bramkę.
Po przerwie zimowej Palčič wyrósł na podstawowego prawego defensora w układance trenera Stolarczyka. Słoweniec rozegrał w pełnym wymiarze czasowym wszystkie dotychczasowe spotkania - z Górnikiem, ze Śląskiem i z Lechią. W bieżącym roku kalendarzowym to on znajduje się nad Bartkowskim pod względem liczby rozegranych minut. Polak zaliczył ich jak na razie 95 i stopniowo buduje swoją pozycję w zespole trenera Kosty Runjaicia, do którego też jest stopniowo wprowadzany. Starcie z Lechią oglądał z perspektywy ławki rezerwowych, w meczu Górnikiem pojawił się na ostatnie pięć minut, a w pojedynku z Koroną wybiegł w wyjściowej jedenastce. Czy podobnie będzie w niedzielę, przy R22?