Weekend zaczynamy meczem #WISSTW, który zaplanowano na piątek 16 maja na godzinę 20.30. Przed startem spotkania ze Stalą Stalowa Wola trener Wiślaków - Mariusz Jop odpowiedział na pytania dziennikarzy.
„Na początku chciałem pogratulować zespołowi oraz wszystkim, którzy nas mocno wspierali — kibicom, którzy są zawsze z nami, tam, gdzie mogą być z nami. Zawsze fantastyczna frekwencja” – rozpoczął Mariusz Jop. „W ostatnim spotkaniu z Wisłą Płock, mimo niekorzystnego wyniku, kibice pokazali swoją siłę i dopingowali nas do samego końca, wierząc w nas. To dla nas bardzo ważne. Mówię o tym, ponieważ właśnie ten cel, to minimum, które zostało przed nami postawione… Przypominam, w jakim momencie byliśmy we wrześniu i z całą pewnością te gratulacje zespołowi się należą. Punktowanie ze średnią 2,0 na mecz to bardzo dobry wynik, który zazwyczaj daje bezpośredni awans. Natomiast ten sezon jest wyjątkowy pod tym względem” – kontynuował. „Rywalizacja jest bardzo duża i cieszę się, że już w tym momencie jesteśmy w barażach. Oczywiście naszym celem dalej jest wygrywanie i zajęcie jak najwyższego miejsca po to, żeby ten mecz jutrzejszy nie był ostatnim na Reymonta. Bardzo byśmy tego chcieli. Wracając jeszcze do pytania: tak, oczywiście w głowie mamy baraże. Celowo mówię w liczbie mnogiej, bo jestem przekonany, że tak będzie. Oczywiście bierzemy to pod uwagę i będziemy tak zarządzać zespołem, by jak największa liczba zawodników była gotowa na pierwsze spotkanie w czwartek” – stwierdził szkoleniowiec.
W ramach 33. kolejki Betclic 1. Ligi Wiślacy zmierzą się z zespołem ze Stalowej Woli, który aktualnie zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Jak tego rywala ocenia szkoleniowiec Białej Gwiazdy? „Nie ma łatwych spotkań w żadnej lidze, a szczególnie w naszej pierwszej lidze – to zawsze bardzo trudne mecze, bez względu na to, na którym miejscu w tabeli znajduje się dany zespół. Myślę, że zawodnicy znajdą tam motywację. Spadając z ligi, każdy chce się pokazać, każdy chce znaleźć nowe miejsce do pracy, chce zarabiać, chce grać w piłkę na jak najwyższym poziomie. Nie sądzę więc, by przyjechał do nas zespół, który będzie łatwym rywalem” - stwierdził Mariusz Jop. „Stal udowodniła, że szczególnie na wyjazdach jest bardzo groźna – pokonali Ruch Chorzów, wygrali z Polonią Warszawa, i to całkiem niedawno, czyli z zespołem, który świetnie punktuje na wiosnę. Nie, nie spodziewam się, że to będzie łatwe spotkanie. Ale jak zawsze – wszystko zależy od nas: od naszego nastawienia, od naszego zaangażowania. Bo żeby pokazać swoją jakość, którą niewątpliwie mamy, musimy też wykazać się cechami wolicjonalnymi – one muszą być przynajmniej na tym samym poziomie” - zaznaczył. „Jeśli chodzi o Stal – to na pewno zespół bardzo groźny w kontrataku, groźny w fazie przejściowej. Ma do tego odpowiednich zawodników i właśnie na tym bazuje w meczach wyjazdowych – często broniąc nisko w ustawieniu 5-4-1. Mocno uczulaliśmy na to naszych graczy. Znamy ich mocne strony, ale wiemy też, że mają wiele problemów, szczególnie w defensywie – tracą dużo bramek, i to na pewno będziemy chcieli wykorzystać” - skomentował rywala Mariusz Jop.
W trakcie rozmowy o rywalu pojawił się wątek dotyczący braku konsekwencji w grze Stali, jako jednej z przyczyn jej niskiej pozycji w tabeli. Trener Mariusz Jop został zapytany, czy to właśnie ten aspekt sprawia, że zespół ze Stalowej Woli powoli żegna się z pierwszą ligą. „No tak, myślę, że działania defensywne całego zespołu to był element, który gdzieś tam szwankował – tracili bardzo dużo bramek. Była wyraźna dysproporcja, bo mówimy o zespole, który potrafi zdobywać gole, niemal w każdym meczu coś strzela, i to czasami całkiem sporo – także przeciwko drużynom z górnej części tabeli. Tak jak mówiłem, to zespół, który na pewno jest groźny i trzeba być w 100% przygotowanym, żeby z nim wygrać” – odpowiedział Trener pierwszej drużyny Wisły Kraków.
Nie zabrakło również pytań o ostatni mecz w Tychach. Podczas wyjazdowego starcia z GKS-em Tychy Wiślacy mieli widoczne problemy z funkcjonowaniem środka pola. „Powiedziałbym tak – to wynikało też z innych naszych problemów, które były szczególnie widoczne w pierwszych 20 minutach. Te problemy zaczynały się już od dziewiątki, dziesiątki oraz naszych skrzydeł, a wypadkową tego wszystkiego było to, że w środku pola brakowało nam kontroli. Natomiast absolutnie nie chciałbym tego przedstawiać w taki sposób, że ta trójka zagrała słabe spotkanie. Jako zespół mieliśmy kłopoty w bronieniu w pierwszej części meczu – później to skorygowaliśmy i gra wyglądała pod tym względem zdecydowanie lepiej. Nie uważam, żeby ta konfiguracja była niekorzystna dla drużyny”
Podczas piątkowego spotkania na ławce nie zobaczymy Wiktora Biedrzyckiego, Patryka Gogóła ani Mariusza Kutwy, którzy zmagają się z kontuzjami. Jak wygląda ich obecny stan zdrowia i kiedy można spodziewać się ich powrotu? „Czekamy, aż się wyleczą – zobaczymy, co przyniesie życie i kiedy to nastąpi” - powiedział trener.
W trakcie konferencji pojawiło się pytanie, o co Wisła zamierza grać w starciu ze Stalą oraz którą z poniższych rzeczy trener preferuje: chwilę oddechu, świeżości, dodatkową motywację na kolejne mecze, czy może wykartkowanie się pod kątem baraży. „Wybieram wszystko naraz, jeśli tylko się da. - krótko i zwięźle podsumował Mariusz Jop.
Aktualnie w strefie barażowej znajdują się cztery zespoły, łącznie z Białą Gwiazdą - Wisła Płock, Miedź Legnica oraz Polonia Warszawa. Mariusz Jop został zapytany, czy któraś drużyna zaskakuje swoją obecnością w barażach? „Myślę, że nie. Blisko były Tychy, które wciąż mają niewielkie szanse, by wskoczyć do tej szóstki. To zespoły, które na wiosnę punktowały bardzo mocno — zwłaszcza Polonia, Wisła Płock była cały czas wysoko, podobnie Miedź. Polonia była trochę takim zaskoczeniem, ale już w spotkaniach z nami jesienią widzieliśmy, że potrafią punktować i rywalizować z każdym w lidze, mieli wtedy swój bardzo dobry czas. Ostatnio idzie im trochę gorzej. Po cichu liczyłem, że Tychy wskoczą do miejsca barażowego, bo pamiętam ich jesienne spotkanie z nami — mimo długiej serii bez zwycięstw, często remisowali i prezentowali się solidnie. Wiosną potwierdzili dobrą pracę trenera Skowronka, osiągając świetne wyniki, dlatego tym bardziej cenne jest nasze ostatnie zwycięstwo na ich stadionie z tak dobrze dysponowanym rywalem. Cieszę się z tego bardzo. Najważniejsze jednak, że my jesteśmy w tej szóstce, bo to był nasz cel minimum” - odpowiedział Wiślacki szkoleniowiec.
W nawiązaniu do baraży padło pytanie, czy jest drużyna, na którą trener Mariusz Jop nie chciałby trafić. „Nie, nie patrzę na to w ten sposób. Podzielam zdanie redaktora Karcza, że szanse są bardzo wyrównane dla wszystkich. Baraże mają swoją specyfikę — trochę jak mecze pucharowe, więc nie mam tutaj swojego faworyta” — krótko podsumował trener.
Podczas konferencji ponownie powrócił temat przerwanego meczu wyjazdowego w Tychach, gdzie doszło do użycia pirotechniki. Zapytano, jak taka przerwa wpływa na przebieg spotkania? „Myślę, że ważny jest timing – jeśli gospodarze mają swój moment, przeważają i stwarzają sytuacje, to przerwa zazwyczaj działa na ich niekorzyść. Natomiast jeśli sytuacja jest odwrotna, może to nawet pomóc. Nie jestem jednak pewien, czy kibice zwracają na to uwagę” – stwierdził Mariusz Jop.
Ostatnie pytanie dotyczyło Josepha Colleya, który po długiej rekonwalescencji wrócił do zespołu. Zapytano o jego formę – mentalną i fizyczną. „Jeśli chodzi o kwestie mentalne, nie widzę u niego żadnych blokad czy oporów w pojedynkach, szczególnie w defensywie. Wręcz przeciwnie, myślę, że wraca do dobrej formy. W międzyczasie zaliczył dobre spotkanie w drugim zespole. Jest z nami, trenuje z pierwszą drużyną, więc na pewno na niego liczę. Zobaczymy, czy będzie potrzeba, by pokazał się na boisku w najbliższym meczu” – zakończył swoją wypowiedź trener Mariusz Jop.