Przed zespołem Mariusza Jopa najważniejszy czas w sezonie - baraże o awans do Ekstraklasy! W czwartkowy wieczór, 29 maja o 21:00 rozpocznie się półfinał baraży, w którym Biała Gwiazda podejmie Miedź Legnica. Przed tym meczem Mariusz Jop spotkał się z dziennikarzami na konferencji prasowej.
Otwierające pytanie konferencji przed barażowym starciem Wisły Kraków dotyczyło obsady bramki. W ostatnim spotkaniu ligowym przeciwko Stali Rzeszów, między słupkami wystąpił Patryk Letkiewicz, jednak o miejsce w wyjściowej jedenastce rywalizuje także Kamil Broda. Kogo zobaczymy w bramce Białej Gwiazdy podczas jutrzejszego, kluczowego meczu? Trener Mariusz Jop odniósł się do tej decyzji, wyjaśniając: „Wracając do ostatniego meczu, to faktycznie powody były takie. Po pierwsze, żeby tę pozycję młodzieżowca wypełnić. Po drugie, dać trochę Letkiewiczowi wrócić do tego poczucia, że jest dla nas ważnym zawodnikiem, bo jest. A że Kacper miał kartki, to było to takie naturalne rozwiązanie dla nas i dla zespołu”.
Jednym z wyzwań, przed jakimi staje trener Mariusz Jop przed barażowym spotkaniem, jest obsada środka pola. Szkoleniowiec Wisły Kraków ma do dyspozycji szeroki wachlarz zawodników - Marca Carbó, Marka Poletanovića, Kacpra Dudę oraz Jamesa Igbekeme. Każdy z nich prezentuje wysoką formę, co przekłada się na zdrową rywalizację o miejsce w wyjściowej jedenastce. „Ja się bardzo cieszę z tego powodu, że tutaj jest dobra konkurencja, że są zawodnicy w dobrej formie. I faktycznie w środku pola mamy bogactwo na ten moment. Ja się bardzo z tego cieszę. Ja myślę, że każdy z tych zawodników będzie miał czas, żeby się pokazać” – skomentował trener Jop podczas konferencji prasowej.
Miedź Legnica nie będzie łatwym rywalem dla Wisły Kraków w jutrzejszym barażowym spotkaniu. W rundzie zasadniczej Wiślacy zremisowali z Miedzią przy Reymonta, natomiast na wyjeździe musieli uznać wyższość rywala. Czy wcześniejsze wyniki będą miały wpływ na nadchodzące starcie? „My wiemy, że to co się wydarzyło w sezonie zasadniczym to jest odcięte grubą kreską. Oczywiście, chcemy zachować tę dobrą dyspozycję z ostatnich spotkań. Wygrywaliśmy, strzelaliśmy bramki przy okazji zostawiając czyste konto” – podkreślił szkoleniowiec Białej Gwiazdy. „Natomiast absolutnie to nie ma znaczenia, że Miedź ostatnie trzy mecze przegrała. Można powiedzieć, że to się zaczyna inny etap i te mecze zupełnie są o inną stawkę. Tu nie ma kalkulacji. Tu jest jedno spotkanie, które decyduje o tym, że gra się dalej czy nie. Więc absolutnie ani my nie będziemy nadmiernie uspokojeni tym, że Miedź ostatnio nie wygrywała, ani nie będziemy czuć się niepewnie siebie, że wygraliśmy trzy ostatnie mecze. My wiemy, że każdy z tych zespołów ma swoje atuty. Mówię tutaj o całej czwórce drużyn, które są w barażach. Natomiast my też znamy swoją wartość. Cieszymy się bardzo, że poprzez tą całą pracę, jaką wykonaliśmy, możemy to spotkanie zagrać u siebie jutro i walczyć dalej o Ekstraklasę” – zaznaczył trener Jop.
Jutrzejsze spotkanie przy Reymonta wzbudziło ogromne zainteresowanie i na trybunach zasiądzie komplet kibiców. W przeszłości presja domowego stadionu nie zawsze działała na korzyść piłkarzy Wisły Kraków. Czy w tym aspekcie trener Mariusz Jop wraz ze swoim sztabem wykonuje dodatkową pracę? „Myślę, że odciąć się nie da. To jest element gry w piłkę nożną. Myślę, że zawodnicy są doświadczeni i wiedzą, co nas czeka tutaj. Na pewno dla rywala, który przyjeżdża, ten początek jest trudniejszy. My wiemy, czego się spodziewać. Znamy tych kibiców. Kibice są z nami i pokazali to w ostatnich spotkaniach bardzo mocno. Gdzie nas dopingowali bez względu na to, jaki był wynik” – zaakcentował Jop. „Przypomnę mecz z Płockiem, który był, uważam, dobrym w naszym wykonaniu. Natomiast tak się ta historia potoczyła, że to spotkanie przegraliśmy. Natomiast jutro to jest oddzielny etap. My liczymy bardzo na wsparcie kibiców. Wiemy, że ono będzie. My postaramy się ze swojej strony oddać wszystko, co możemy, żeby to spotkanie wygrać” – powiedział.
Z sali konferencyjnej padło stwierdzenie, że mecze tej rangi „są wygrywane, a nie rozgrywane”. Wisła Kraków w ostatnich spotkaniach prezentuje się jednak bardzo wielowymiarowo. Czego zatem możemy się spodziewać w jutrzejszym meczu – twardej walki czy taktycznych szachów? „Myślę, że będą różne momenty w tym spotkaniu. Będą momenty kiedy będziemy wysoko, kiedy będziemy niżej, kiedy będziemy w obronie średniej. Kiedy będziemy budować swoje ataki cierpliwie, w ataku pozycyjnym. Kiedy rywal, w zależności od sytuacji, może iść wyżej i nas pressować. Myślę, że tak jak w każdym spotkaniu, tych momentów będzie sporo i one będą różne. Natomiast, mnie cieszy, że zespół robi postępy, że zespół ma różne warianty gry. Rozwija się jako całość. Dla mnie jest to bardzo optymistyczne, jeżeli chodzi o naszą grę” – odpowiedział Wiślacki szkoleniowiec.
W trakcie konferencji nie obyło się bez pytania o baraże sprzed dwóch lat, podczas których Wisła Kraków poniosła bolesną porażkę. Czy tamto doświadczenie wciąż ma wpływ na zespół? Mariusz Jop odpowiedział: „Zupełnie nie ma takiego tematu w szatni ani wśród graczy, bo wielu z nich już nie ma, a ci co byli, to myślę, że to jest dobra lekcja i można z tego na pewno wyciągnąć wnioski. Tamto spotkanie było bardzo specyficzne, ale ja bym zupełnie tutaj nie szukał analogii, bo jest inny rywal, o innej specyfice. Jest inny zespół Wisły. Są inni ludzie, o innych doświadczeniach. Ludzie, którzy już okrzepli trochę w pierwszej lidze i wiedzą, że pewne elementy są bardzo ważne tutaj i też nad tym mocno pracowaliśmy, więc ja absolutnie nie widzę analogii”.
W nawiązaniu do pytania o baraże sprzed dwóch lat, Mariusz Jop został poproszony o komentarz do tamtych wydarzeń. „Absolutnie nie mam zamiaru komentować tego, co było dwa lata temu, to nie ma sensu”.
W raporcie medycznym znaleźli się Alan Uryga, Mariusz Kutwa i Patryk Gogół – ich nie zobaczymy w jutrzejszym spotkaniu z Miedzią Legnica. W jakiej dyspozycji są Wiktor Biedrzycki i Joseph Colley? „Jeżeli chodzi o Wiktora, to każdy dzień działa na jego korzyść. Po tej dłuższej przerwie, gdzie był poza treningiem z całym zespołem, wrócił do tego treningu i tutaj każdy dzień jest dla niego cenny i dla zespołu. Jest realną alternatywą do gry na środku obrony. Natomiast jeśli chodzi o Josepha, to wiemy, że miał długą przerwę i nie jest łatwo wrócić po takiej przerwie od razu na ten top poziom. Natomiast dla niego też czas działa na jego korzyść. Każdy trening, każdy mecz jest czymś, co pozwala mu wrócić do tej optymalnej formy” – stwierdził trener Jop.
W nawiązaniu do pytania o kontuzjowanych, z sali konferencyjnej trener Jop usłyszał również pytanie dotyczące prognozy powrotu Alana Urygi na boisko. Odpowiedział zwięźle: „Jest, ale to jest prognoza wielomiesięczna powrotu na boisko”.
W wielu analizach przedmeczowych dotyczących Miedzi Legnica kładzie się nacisk na ich strzały z dystansu. Czy nasi zawodnicy są uczuleni na ten element gry rywala? „Oczywiście, analizując przeciwnika, wiemy, że to jest ich mocna strona. Nawet dwie bramki straciliśmy u nich w spotkaniu w Legnicy. Wiemy, że musimy na to uważać, zawodnicy są na to uczuleni. Tak, to jest jeden z elementów, w którym Miedź jest groźna” – odpowiedział trener Jop.
W nawiązaniu do słów trenera o oddzielaniu etapu zasadniczego rozgrywek od baraży, zadano pytanie dotyczące ostatnich trzech porażek Miedzi, które mogą wpływać na postrzeganie rywala. „Tak jak mówiłem, Miedź faktycznie miała słabszą końcówkę sezonu zasadniczego, jeśli chodzi o wyniki. Nie upatrywałbym jednak większej szansy dla nas z tego powodu, że oni te mecze ostatnio nie wygrywali. Trener Miedzi miał swoją filozofię, mówił o niej otwarcie, że chce popracować nad przygotowaniem fizycznym, dawał też odpocząć niektórym zawodnikom. Widać było, że dla nich tym głównym spotkaniem będzie jutrzejsze, tak jak i dla nas. Absolutnie nie widzę tutaj problemów naszego rywala. Uważam, że szanse są bardzo zbliżone dla obu drużyn w tych barażowych meczach” – odpowiedział trener Jop.
Wisła marcem przegrała na wyjeździe z Miedzią, czy ta kwestia stała się polem do analizy, czy to już zupełnie inne drużyny? Mariusz Jop powiedział: „Oczywiście, to jest pole do analizy. Był to pierwszy mecz trenera Łobodzińskiego, więc trudno było w kilka dni wprowadzić wszystkie zmiany, na których trenerowi zależy. My również odnosimy się do tego spotkania w analizie rywala”.
Jutrzejszy mecz jest zaplanowany na godzinę 21:00. Czy wybór tej godziny może wpłynąć na przygotowanie zawodników? Pierwszy półfinał baraży rozgrywany jest w Płocku pomiędzy miejscową Wisłą a Polonią Warszawa, więc Wisła Kraków może znać już przed meczem rywala w finale. Co na to trener? „Graliśmy tutaj o 20:30 kilka razy w piątkowe wieczory, więc nie sądzę, żeby to miało znaczenie dla nas. Oczywiście teoretycznie jest to o trzy godziny mniej czasu na regenerację, ale dla mnie to nie jest aż tak istotne” – stwierdził trener Jop.
W trakcie konferencji padło również pytanie nie o zespół, a o poczucie trenera Mariusza Jopa. W swojej karierze trenerskiej dla szkoleniowca Wisły Kraków, jest to pierwszy tak wysokiej rangi mecz. Szkoleniowiec Białej Gwiazdy wyznał, że: „Dla mnie każdy najbliższy mecz jest najważniejszy i tutaj też to idealnie pasuje do tego scenariusza, o którym mówię często. Ja się mam tak samo dobrze jak przed poprzednim spotkaniem, także dziękuję za troskę”.
Ostatnie pytanie podczas konferencji dotyczyło kwestii zdrowotnej Mariusza Kutwy, który zmaga się z urazem. Jaki jest ten uraz i jakie są perspektywy powrotu? „Tam jest problem z mięśniem dwugłowym i jest to tyle nieprzyjemny uraz, że porobiły się tam takie zwapnienia, blizny, które wymagają dłuższego procesu rehabilitacji. Więc też zastanawiając się po urazie Alana, czy nie próbować tutaj trochę starać się przyspieszyć ten proces. Natomiast było to zbyt duże ryzyko w przypadku Mariusza i doszliśmy do wniosku, że lepiej idealnie wyprowadzić cały ten problem, wyleczyć go całkowicie, żeby w przyszłym sezonie mógł normalnie rywalizować o miejsce w podstawowym składzie. Natomiast w przypadku, tak jak mówiłem, Wiktora udało się to przyspieszyć bez ryzyka dla zawodnika i tutaj jest z nami, tak jak powiedziałem wcześniej, alternatywą do gry od początku na środku obrony. Dziękuję Państwu bardzo i do zobaczenia jutro” – zakończył trener Mariusz Jop.