TS Wisła Kraków SA

Blind Football: O krok od obrony tytułu

9 godzin temu | 21.05.2025, 10:39
Blind Football: O krok od obrony tytułu

Wisła Blind Football Kraków wykonała kilka niezwykle istotnych kroków na wrocławskiej ziemi w kierunku obrony mistrzowskiego tytułu. W czterech spotkaniach drugiej kolejki PGF Blind Football League 2025 zdobyła dziesięć niezwykle cennych punktów.

W miniony weekend stolica Dolnego Śląska stała pod znakiem rozgrywek rodzimej ligi futbolu osób niewidomych. Gracze naszej sekcji rozegrali aż cztery spotkania, które musiały dać się we znaki przy stosunkowo krótkiej ławce rezerwowych. Plan na majową kolejkę został jednak zrealizowany niemalże perfekcyjnie.

„W trakcie przygotowań do wrocławskiej rundy sporo rozmawialiśmy i analizowaliśmy naszą sytuację oraz potencjalne scenariusze. Ten w którym wygrywamy trzy spotkania i remisujemy ze Śląskiem był planem „optimum”. Na bazie minionych doświadczeń niezwykle cenimy i cieszymy się z naszego osiągnięcia, które przybliża nas do obrony złota wywalczonego przed rokiem” – mówi występujący z numerem 8 Marcin Pajor.

Wiślacy rozpoczęli rundę od meczu z Wartą Poznań BF – mecz z „Zielonymi” poszedł nadspodziewanie gładko. Niespełna trzy minuty od rozpoczęcia spotkania bramkę na 1:0 zdobył wracający po kontuzji Mateusz Krzyszkowski, który przed przerwą podwyższył wynik na 2:0. Po zmianie stron dubletem popisał się Martin Jung, którego dwa trafienia rozdzielone zostały bramką samobójczą w wykonaniu ekipy z Poznania.

„Bardzo cieszę się z powrotu na boisko po przerwie trwającej od listopada. Wygląda na to, że razem z Markiem – naszym fizjoterapeutą – odpowiednio przepracowaliśmy ten okres i mogłem wskoczyć znów do gry w najlepszym momencie, ze względu na kadrowe braki wywołane niedyspozycją kilku kolegów. Oby uraz już nie powracał, a forma z weekendu towarzyszyła nieustannie” – dodaje Mateusz Krzyszkowski, który w meczu z Bielskiem dołożył jeszcze jedno trafienie.

Drugi mecz Wisła BF rozegrała z drużyną ze stolicy naszego kraju – ARTS Warszawa BF, która debiutowała na ogólnopolskiej arenie podczas rozgrywek o Puchar Polski 2024 - było to pierwsze w historii spotkanie obu drużyn. Mecz toczył się pod dyktando Białej Gwiazdy BF, która regularnie dochodziła do sytuacji. Na listę strzelców wpisał się dwukrotnie Martin Jung oraz trafienie dołożył Gabriel Olech. Wynik mógłby być okazalszy, gdyby nie dobra dyspozycja golkipera stołecznych.

„Plan na ten oraz inne sobotnie spotkania był prosty – zdobyć bezpieczną przewagę przed przerwą i włączyć tryb ekonomiczny. To nie była kwestia lenistwa, to była kwestia rozsądku. Wszystko szło po naszej myśli, nie licząc kolejnej kontuzji, która przydarzyła się Martinowi na początku drugiej odsłony starcia z Warszawą” – dodaje Marcin Ryszka, kapitan Wisły BF.

Mecz kończący sobotnią część rozgrywek można określić mianem starcia z olbrzymią liczbą fizycznych pojedynków, które były wypadkową stylu gry Rekordu Bielsko-Biała BF, a który w obliczu niedzielnego hitu ze Śląskiem BF mógł mieć znaczący wpływ na przebieg końcówki kolejki. Trener Foryś nie zdecydował się wpuścić na boisko Junga, który dochodził do siebie po meczu z ARTS Warszawa BF – pozostali piłkarze wzięli wiec na siebie ciężar zdobywania goli spoczywający na nieobecnym napastniku. Do siatki rywali trafiali kolejno Olech, Ryszka (z rzutu wolnego) oraz Krzyszkowski.

W niedzielę zawodnicy Białej Gwiazdy BF mieli do rozegrania tylko jedno spotkanie – było to jednak starcie mogące zadecydować o losach złota. Ewentualna wygrana ze Śląskiem Wrocław BF pieczętowała obronę tytułu, porażka nieco komplikowała sprawę przed krakowską rundą finałową. W starciu padł bramkowy remis, będący czymś ważniejszym niż zwycięstwo naszej sekcji. Gospodarze narzucili dość ostre tempo, a piłkarze Wisły BF zdawali się odczuwać trudy dnia poprzedniego nie mogąc w stanie narzucić własnego stylu gry. Na domiar złego w pierwszej odsłonie spotkania kontuzji doznał Kacper Domagała, a chwilę później zaskakującym dla obrony i bramkarza strzałem popisał się Adrian Słoninka dając wrocławianom prowadzenie. Był to swego rodzaju obuch, który dodatkowo splątał nogi wiślaków. Po przerwie spędzonej na analizie i rozmowach wszystko jednak się zmieniło – Biała Gwiazda BF odzyskała rezon, a za sprawą Gabriela Olecha zdobyła trafienie na 1:1, które jeszcze bardziej nakręciło zespół. Choć okazji do trafienia dającego prowadzenie nie brakowało, nic już się nie zmieniło.

„To chyba najpiękniejszy moment w mojej dotychczasowej przygodzie z blind footballem. Cieszę się, że w tak ważnym momencie zdołałem dać naszej drużynie ważną bramkę. P meczu rozmawialiśmy z chłopakami, że taki powrót i taki rezultat waży więcej niż wygrana. Nogi nie chciały nas nieść, musiały ponieść nas serca” – dodaje zadowolony Gabriel Olech, kluczowa postać dla przebiegu minionej rundy w wykonaniu Wisły BF.

Aktualnie Biała Gwiazda BF ma na swoim koncie 16 punktów po sześciu rozegranych meczach. Goniące ję ekipy z Wrocławia i Poznania mają po 8 punktów, przy jednoczesnym jednym meczu mniej po stronie Śląska. Oznacza to, iż podczas wrześniowej kolejki Wisła Kraków BF musi wywalczyć jedno oczko, aby móc celebrować obronę mistrzostwa ligi.

Czy tak będzie? Głęboko w to wierzymy i równie mocno kibicujemy w osiągnięciu tego celu! Brawo drużyna!

Udostępnij
 
5829448