Po dłuższej przerwie we wtorkowym meczu między słupkami bramki Wisły Kraków dość niespodziewanie pojawił się Mateusz Lis. Golkiper „Białej Gwiazdy” w rozmowie z „Wisła Kraków TV” przekonywał, że ciężko pracował nad tym, aby tak się stało.
David Niepsuj: To bardzo cenne trzy punkty
Od 18 maja 2019 roku były bramkarz Lecha Poznań czekał na swoją kolejną szansę na grę w krakowskiej ekipie po pamiętnym starciu z Miedzią Legnica, które zakończyło się wynikiem 5:4 dla teamu z Dolnego Śląska. We wtorkowy wieczór zawodnik wybiegł w końcu w wyjściowym składzie Wisły.
– Długo czekałem i w końcu się doczekałem. Ciężko pracowałem, aby tak się stało. Cieszę się, że udało się w wrócić w zwycięskim spotkaniu, zachowując jednocześnie czyste konto – mówił Lis przed kamerą klubowej telewizji.
Dzięki wygranej z „Nafciarzami” wiślacy nieco odskoczyli od strefy spadkowej. Także w tej kwestii głos zabrał urodzony w Żarach zawodnik.
– Oddech po tym meczu jest troszkę głębszy, dzięki czemu można spokojniej spać. W każdym razie przed nami jeszcze trochę pracy, bo mamy pięć spotkań do rozegrania – zaznaczył Lis.
23-letni bramkarz w szeregach „Białej Gwiazdy” zaliczył 36 spotkań, w których siedem razy zachował czyste konto.